Mimo przyznania 500 mln zł z unijnych funduszy i sześciu lat prac Polska nie potrafi zbudować systemu powiadamiania ratunkowego, czyli sprawnie funkcjonującego numeru 112. Grozi nam kompromitacja podczas Euro 2012 – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarł „DGP” wspólnie z Radiem RMF FM.
Ustalenia inspektorów NIK są miażdżące dla pięciu szefów MSWiA: od Ludwika Dorna, który rozpoczął urzędowanie w listopadzie 2005 roku, po Jerzego Millera. Ich „nieusystematyzowane, niespójne działania” zostały negatywnie ocenione „pod kątem legalności, rzetelności i celowości działania”.
Na konieczność ujednolicenia systemu ratunkowego Komisja Europejska wskazała już w 2002 roku. Z raportu NIK wynika, że pieniądze nie są problemem. Bruksela przyznała nam na ten projekt ok. pół miliarda złotych. Tyle że każdy kolejny minister przekreślał dorobek poprzednika i zaczynał prace na nowo. W efekcie dziś w kraju działa jedynie atrapa systemu. Gdy wykręcimy ten numer z komórki, telefon odbierze policjant. Jeśli ze stacjonarnego – słuchawkę podniesie strażak. Oni przekazują sprawę odpowiedniej służbie. Tyle że – jak zauważają inspektorzy – to wydłuża drogę prośby o ratunek nawet do kilkunastu minut. Jeszcze gorzej jest z usługą lokalizowania dzwoniącej osoby. Podczas badań błąd sięgał nawet 100 kilometrów. Podobnie źle jest ze znajomością języków obcych. Spośród ok. 300 policjantów ledwie kilku zna angielski lub niemiecki. Nieco lepiej z tymi umiejętnościami jest u strażaków.
Dwa lata temu ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna opracował rozporządzenie, według którego centra powiadamiania ratunkowego będą budowane w oparciu o straż pożarną. W centrach mieli pracować strażacy, policjanci i dyżurni pogotowia. Dzięki temu mogli natychmiast wysłać potrzebne siły do akcji. Jednak minister Miller wrócił do koncepcji z czasów PiS, by CPR-y powstały pod nadzorem wojewodów. Wydłuży to wdrożenie systemu o kolejny rok.
Polska przed trybunałem za numer 112
Nasz kraj już raz trafił do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości za zaniechania w kwestii systemu powiadamiania ratunkowego. W lutym 2007 r. MSWiA nie dotrzymało nawet terminu odpowiedzi na zarzuty KE. Raport, w którym tłumaczyliśmy się z opóźnień, trafił do Brukseli dwa tygodnie po czasie. Ostatecznie postępowanie zostało wstrzymane, gdyż resort przedstawił jednak koncepcję działania numeru 112 wraz z harmonogramem jego zbudowania. Dziś już wiadomo, że nie zostanie on dotrzymany.