Szef włoskiego MSW Roberto Maroni skrytykował w sobotę "przesądy pewnych środowisk lewicy, Kościoła i związkowców" , utrudniające wydalanie ubogich imigrantów, obywateli krajów UE, z zamożnych krajów unijnych.

Minister zapowiedział w wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera", że Italia będzie zabiegała na forum unijnym o stworzenie możliwości wydalania z krajów Unii Europejskiej cudzoziemców - obywateli innych krajów UE - którzy nie spełniają "warunków minimum" ustanowionych przez Unię.

Maroni wyjaśnił, że ma na myśli obywateli krajów UE, którzy "naruszają normę europejską w sprawie posiadania minimalnych dochodów i odpowiednich warunków mieszkaniowych oraz łamią zasadę niekorzystania z systemu opieki społecznej kraju pobytu".

Włochy - zapowiedział szef resortu spraw wewnętrznych - będą starały się doprowadzić do tego, aby cudzoziemcy mogli być usuwani "tak jak nielegalni imigranci, a nie dobrowolni repatrianci, korzystający z pomocy i opieki przy powrocie do kraju pochodzenia".

"Wydalanie Romów z Francji to za mało i należy uczynić jeszcze jeden krok naprzód"

Maroni powitał z zadowoleniem na łamach największego włoskiego dziennika sposób wydalania Romów z Francji, ale uważa, że to za mało i należy obecnie "uczynić jeszcze jeden krok naprzód".

Minister Maroni zasiada w rządzie premiera Silvio Berlusconiego z ramienia Ligi Północnej, partii reprezentującej interesy Lombardii i ksenofobicznie nastrojonej części wyborców tego najbogatszego regionu Włoch.

Wypomina on władzom unijnym niechętny stosunek do dotychczasowych propozycji włoskiego rządu w kwestii traktowania niepożądanych cudzoziemców pochodzących z krajów unijnych. Jako przykład przytoczył reakcje byłego europejskiego komisarza ds. sprawiedliwości Jacquesa Barrota na włoskie propozycje.

Powiedział nam - przypomina Maroni - że jedynym możliwym działaniem wobec obywatela z innego kraju unijnego jest "zaproszenie do opuszczenia kraju" (w którym przebywa).

Sprzeciw wobec różnych propozycji Włoch z ostatnich lat, mających ułatwiać wydalanie niepożądanych imigrantów pochodzących z krajów unijnych, minister Maroni przypisuje w wywiadzie "starym przesądom istniejącym w pewnych środowiskach lewicy, w Kościele i w ruchu związkowym".

"Jeśli pewne rzeczy robi (premier Hiszpanii) Zapatero, wszystko jest w porządku, jeśli robi je (prezydent Francji) Sarkozy - również, ale jeśli proponuje to minister z Ligi Północnej, należy go atakować, ponieważ na pewno depcze prawa człowieka" - oświadczył sarkastycznie Maroni.