Francja wydaliła w czwartek pierwsze dwie grupy Romów, łącznie 75 osób, w związku z nowymi działaniami w sferze bezpieczeństwa ogłoszonymi przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Według agencji AFP kilkudziesięciu deportowanych przybyło już do Bukaresztu.

Przed południem odleciało samolotem rejsowym z Paryża do Bukaresztu 14 Romów, a nieco później samolotem z Lyonu - jak podała tamtejsza prefektura - 61 członków tej mniejszości etnicznej.

Wcześniej media podawały, że wydalono w sumie 93 osoby. Jednak, według prefektury departamentu Isere, kilkanaście osób nie pojawiło się ostatecznie na lotnisku w Lyonie.

Przedstawiciele francuskich władz podali, że następny samolot z około 100 osobami na pokładzie odleci w piątek, a trzeci w kolejności - 26 sierpnia. Jak wcześniej zapowiedziało francuskie MSW, do końca sierpnia ma być odesłanych do Rumunii i Bułgarii około 700 Romów.

Większość Romów opuszcza Francję "dobrowolnie"

Według francuskiego ministerstwa ds. imigracji większość Romów opuszcza Francję "dobrowolnie" w zamian za otrzymaną od rządu tego kraju jednorazową zapomogę w wysokości 300 euro dla każdego dorosłego i 100 euro dla dziecka.

Minister spraw wewnętrznych Brice Hortefeux zapewnia, że prawo do pobytu każdego członka społeczności romskiej na terenie Francji oraz decyzje o ewentualnym wydaleniu są rozpatrywane indywidualnie.



Francuskie organizacje obrony praw człowieka sprzeciwiają się zaostrzeniu polityki wobec Romów i uważają, że przyczynia się ona do wzrostu "stygmatyzacji" tej społeczności.

Zwracają jednocześnie uwagę, że deportacje imigrantów romskich z Francji nie są niczym nowym: według oficjalnych danych, w ubiegłym roku wydalono z terytorium francuskiego do Rumunii i Bułgarii około 10 tysięcy osób tego pochodzenia. Jednak wiele z nich powróciło potem do Francji, gdyż dzięki posiadanym paszportom Bułgarii i Rumunii mogą swobodnie poruszać się po Unii Europejskiej.

Zgodnie z prawem, obywatele rumuńscy i bułgarscy mogą być usunięci z terytorium państwa francuskiego przed upływem trzech miesięcy pobytu tylko wtedy, gdy dopuszczą się zakłócenia porządku publicznego czy też staną się "nadmiernym ciężarem dla systemu opieki społecznej". Po przekroczeniu trzech miesięcy obywatele tych krajów mogą być wydaleni, jeśli nie udowodnią, że mają stałe źródła utrzymania, lub że studiują.

Francuski minister ds. imigracji Eric Besson zapowiedział we wtorek, że władze w Paryżu wprowadzą za kilka tygodni w stosunku do odesłanych do swych krajów Romów specjalny rodzaj "biometrycznej kartoteki". Zdaniem Bessona, pozwoli ona wykryć osoby, które ewentualnie próbowałyby - po powrocie do Francji - ponownie pobrać zapomogę przyznawaną deportowanym, posługując się fałszywym dokumentem tożsamości.

Deportacje Romów są przedmiotem konfliktu między Paryżem a Bukaresztem

Deportacje Romów do Rumunii są od niedawna przedmiotem konfliktu między Paryżem a Bukaresztem. Szef francuskiego MSW Hortefeux ma przyjąć w przyszłym tygodniu dwóch rumuńskich ministrów, by rozmawiać z nimi na temat planów dalszych działań wobec Romów.

Pod koniec lipca władze Francji na czele z prezydentem Nicolasem Sarkozym zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji. Dotychczas zlikwidowano ich ponad 40. W czwartek usunięto dwa kolejne - jeden koło Grenoble na południu, a inny - w Lezennes w departamencie Nord na północy.

Prezydent Sarkozy uzasadnia decyzję rządu "względami bezpieczeństwa". Nazwał on nielegalne obozowiska romskie źródłem handlu ludźmi, prostytucji i wykorzystywania dzieci.