Starcie wojsk polskich i krzyżackich jest najstarszą i największą rekonstrukcją historyczną w Polsce. Ale szybko rośnie jej konkurencja. Militarne inscenizacje do niedawna były tylko zabawą, teraz stają się dochodowym przedsięwzięciem.
W sobotę rycerze z chorągwi Władysława Jagiełły i wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena stoczą bój w inscenizacji bitwy z 1410 r. Za miecz chwyci ponad 2 tys. rycerzy, każdy w rynsztunku za co najmniej 12 tys. zł. – Przyjedzie ponad 6 tys. osób z całego świata – zapowiada Jacek Szymański, współorganizator inscenizacji, mistrz Bractwa Miecza i Kuszy.
Grunwald – z racji okrągłej 600. rocznicy – to apogeum zjawiska polegającego na tym, że ludzie organizują się i przebierają w stroje z epoki, aby w sposób możliwie wierny odtwarzać najważniejsze momenty historii. W tzw. ruchu rekonstrukcyjnym działa dziś ponad 10 tys. osób – nie licząc tych, którzy na rekonstrukcjach pojawiają się sporadycznie. – W Polsce jest około 100 dużych grup – mówi „DGP” Krzysztof Neścior z GRH 4. Pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie. Kolejna setka to grupy średnie, małych nikt nie zliczy. Przez cały rok, jak Polska długa i szeroka jeżdżą z imprezy na imprezę. Od bitwy grunwaldzkiej do 11 września odbędzie się 45 widowisk tego rodzaju. Coś dla siebie znajdą miłośnicy średniowiecza, epoki napoleońskiej i krwawych wydarzeń XX wieku.

Przetarg na bitwę

Rekonstrukcje to nie tylko szansa na promocję danej miejscowości, ale też biznes, z którego żyją setki ludzi. Samorządy w Polsce zrozumiały, że nic tak nie przyciąga turystów jak dobrze rozegrana bitwa. Dlatego dwa miesiące temu przetarg na tego typu imprezę rozpisał prezydent Świdnicy na Dolnym Śląsku. Zwycięzca miał zagwarantować miastu urządzenie trzech profesjonalnych inscenizacji historycznych z udziałem co najmniej 100 rekonstruktorów. Koszt szacowano na blisko 40 tys. zł.
Powstaje coraz więcej przedsiębiorstw handlujących replikami broni i wypisażenia. Poznańska firma Hero, która jeszcze kilka lat temu szyła policyjne mundury, wyczuła koniunkturę i wprowadziła do oferty stroje historyczne. Najtańszy można kupić za 1000 zł.
– Coraz częściej ludzie skłonni są wydać na swoje hobby olbrzymie pieniądze – mówi Maciej Kotlarz, który 15 lat temu założył firmę Morion specjalizującą się w wykuwaniu zbroi. Wtedy był jednym z pierwszych płatnerzy w tej branży. – Dziś w całym kraju jest ich z 80 – mówi Kotlorz. Miesięcznie wykonuje 2 – 3 zbroje, zarabia prawie 20 tys. zł. Najtańszą można u niego kupić za 5 tys. zł, ale coraz częściej klienci życzą sobie rynsztunek ze złoceniami czy grawerowaniami. Takie cacko kosztuje grubo ponad 20 tys. zł.
A na zbroi wydatki się nie kończą. Trzeba kupić dwa miecze – po minimum 500 zł – bieliznę, dublet (bluza i spodnie), szatę. Do tego jeszcze buty za blisko 300 zł. No i kolczuga.

Sprzedam kolczugę

Na portalu DoBroni.pl ogłoszenie nr 296 zachęca: „Sprzedam kolczugę treningową, idealna na turnieje, nowa! Dł.: 80 cm, obw.: 120 cm (elastyczna). Splot 4w1. Waga ok. 14 kg. (...) Supermocna, supergęsta, superelastyczna. Świetnie leży. Cena: 790 zł + koszt wysyłki”.
Jednak ruch rekonstruktorski ma także inny wymiar. Jak mówi Krzysztof Neścior, grupy przejmują rolę nośnika pamięci historycznej Polaków, obsługując różnego typu uroczystości i rocznice. Dlatego na pogrzebie prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego zamiast prawdziwej jazdy trumnie asystowała kawaleria rekonstruktorów – dodaje.
Krzyżackie dobra
Z majątku Krzyżaków pozostało niewiele. Przed bitwą pod Grunwaldem zakon należał do najbogatszych w Europie. Posiadał 2/3 ziem w swoim państwie w Prusach i Inflantach (reszta była własnością biskupów). Do niego należały też zamki i kościoły. Miejscowa ludność jedynie uprawiała ziemie należące do rycerzy mnichów.
W wyniku sekularyzacji zakonu w XVI wieku oraz odebrania mu majątku w Niemczech przez Napoleona, Krzyżacy z mienia posiadanego w XIII wieku zachowali tylko kilkadziesiąt kościołów w dzisiejszym włoskim Tyrolu i Austrii. Po II wojnie światowej, m.in. dzięki ofiarności świeckich przyjaciół (tzw. familiarzy), zakon częściowo odbudował swoją pozycję. Dziś należy do niego największa sieć szpitali leczących uzależnionych od narkotyków. Krzyżacy mają też szpital i wyższą szkołę pedagogiczną w Austrii oraz konserwatorium muzyczne w Czechach. Rząd Słowenii oddał 2/3 majątku zabranego niegdyś Krzyżakom.
j.bie.