Nasza-Klasa w końcu postanowiła wprowadzić poważne zmiany na swoim serwisie. Począwszy od gruntownej zmiany logo i nazwy, aż po kontrowersyjne zmiany dotyczące regulaminu. Jak zwykle wszelkie zmiany są przyjmowane przez użytkowników z pewną niechęcią… Jak temu spróbować zaradzić?

Zmiany na żywym organizmie jakim jest serwis społecznościowy są nieuniknione. Również specjaliści od budowania silnej marki, która później pozwala zarabiać zalecają, aby co jakiś czas odświeżyć wizerunek podmiotu w oczach najważniejszej grupy docelowej. W tym przypadku taką grupą są użytkownicy Naszej-Klasy. Można tą grupę jeszcze bardziej sprecyzować i określić jako zaangażowani użytkownicy serwisu. To właśnie z tą grupą obecnie Nasza-Klasa ma problem. Podobnie jak przy zmianach na innych serwisach np. na Grono.pl, to ci użytkownicy protestują najbardziej. Pomimo, że nie jest to duża grupa, to jednak najgłośniejsza, a jak wiemy w społecznościowej sferze Internetu nawet jedna osoba może narobić nam wizerunkowego problemu. Jest kilka rad, które w jakimś stopniu mogą zmiany pomóc załagodzić.

Po pierwsze użytkowników należy przygotować komunikacyjnie do nadchodzących zmian. Osoby, dla których otwarcie serwisu społecznościowego jest pierwszą czynnością po otwarciu oczu muszą wiedzieć, że zmiany są nieuniknione. Najlepiej wprost poinformować użytkowników już o trwających pracach nad zmianami. Ważna jest dobra argumentacja i ukazanie przyczyn, z jakich powodów serwis musi się zmieniać. Można tutaj mówić o większej użyteczności i ułatwieniach np. w dostępnie do serwisu.

- Zaangażowani użytkownicy serwisu muszą zostać uświadomieni, dlaczego ich ulubiony serwis się zmienia. Powinno to nastąpić odpowiednio wcześnie. Ważne, aby zmiany nie były zbytnim zaskoczeniem. Większość z nas nie lubi jednak niespodzianek przynajmniej w zakresie ulubionych serwisów w sieci – mówi Mateusz Ostachowski z agencji Kompan.pl – Dobrym pomysłem jest zaangażowanie użytkowników w proces wprowadzania zmian. Chociażby sonda nt. nowej nazwy czy logotypu. Dzięki temu serwis nie tylko buduje ,,przyjacielskie” relacje z internautami, ale również prezentuje otwartą postawę wobec internautów. Taki model podejścia ,,zaangażowanego” buduje również silną markę, która w dzisiejszych czasach opiera się na relacjach i dialogu. Nie wiem czy tak było w przypadku NK, ale sam pomysł promocji nowego wizerunku uważam za trafny. – dodaje Ostachowski.

Problem wykorzystywania danych publikowanych przez użytkowników pojawia się coraz częściej

Obecnie największe kontrowersje wywołuje zmiana regulaminu Nasze-Klasy. W praktyce serwis po akceptacji zmiany regulaminu przez użytkownika może wykorzystywać zamieszczone przez niego zdjęcia w celach marketingowych. Pomimo, że Nasza-Klasa twierdzi ustami swojego rzecznika, że zdjęcia internautów mających konto na serwisie nie pojawią się na billboardach, to prawnie będzie to jak najbardziej dopuszczalne. O sprawie napisała sobotnia "Gazeta Wyborcza" na pierwszej stronie w materiale zatytułowanym ,,To już nie jest Nasza-Klasa”. Redaktor Tomasz Grynkiewicz pisze o buncie internautów przeciwko zmianom w serwisie. Co ciekawe ludzi, którzy protestują, chwalą sobie Facebooka, który również przyznaje sobie wszelkie prawa do wszystkiego co jest publikowane na jego stronach.



Większość użytkowników serwisów społecznościowych ma małą świadomość potrzeby ochrony własnej prywatności. Konieczność akceptacji nowego regulaminu skonfrontuje z problemem przynajmniej niektórych z nich. Problem ochrony prywatności w równym stopniu dotyczy NK i Facebooka. Różnica polega na tym, że NK musi w sposób bezpośredni komunikować zmiany regulaminowe - tak, aby sprostać wymogą polskiego prawa. Moim zdaniem ważniejsza jest ogólna dyskusja o konieczności ochrony prywatności przez samych użytkowników, niż nadmierna krytyka NK – przekonuje Mateusz Ostachowski.

Obecnie odsetek osób, które nie zaakceptowały nowych regulacji wynoszą wg Joanny Gajewskiej, rzecznika serwisu, mniej niż 1 procent, czyli ok. 140 tysięcy. Prawdopodobnie protesty szybko ucichną i wszyscy zapomną o sprawie, jednak warto pomyśleć o swoich użytkownikach, nawet w tych mniejszych serwisach, aby uniknąć spięcia z nimi. Sondy, prośby o opinie, fora internetowe to tylko część sposobów na uniknięcie nieporozumień. Może NK.pl uniknęłaby takiej sytuacji, wysyłając chociażby prywatną wiadomość zawierającą wytłumaczenie zmian i deklarację o braku zamiaru wykorzystywania zdjęć użytkowników na billbordach.

Problem wykorzystywania danych publikowanych przez użytkowników pojawia się coraz częściej. Również w małych serwisach produktowych chociażby w branży farmaceutycznej właściciele muszą dbać o ochronę danych publikowanych w nich przez internautów. Można również zauważyć zwiększającą się świadomość użytkowników, dlatego tym bardziej wszelkie działania serwisów muszą być bardzo wyważone. Bo użytkownik jest najważniejszy…

Łukasz Jakubiak, PRactions- zespól adwokatów medialnych