Według "Gazety Wyborczej", w drugiej turze wyborów prezydenckich frekwencja może wynieść tylko 30 proc. Wynika tak z badań zleconych przez PO. I to nie tylko ze względu na wakacje. Skoro prezydent to tylko "prestiż, żyrandol i pałac", jak mówił Tusk, to po co na niego głosować?

Główny dylemat sztabowców Bronisława Komorowskiego sprowadza się dziś do tego, co zrobić, by ludzie zapomnieli o "żyrandolu" i wzbudzić w nich emocje, podobne do tych, które wyniosły PO do zwycięstwa w 2007r.

Sztabowcy kandydata PO pogodzili się już z tym, że wyborów w pierwszej turze wygrać się nie uda. W kierownictwie Platformy zapadła więc decyzja, że PO musi mocno zaostrzyć ton kampanii - ujawnia "GW".