W katowickim parku pod koniec maja kilku młodych mężczyzn zaatakowało 21-latka. Zażądali haseł do konta – ale nie bankowego, tylko do gry internetowej.
Wszystko po to, by przejąć warte tysiąc złotych postacie i artefakty.
Historia wygląda jak wyjęta z gry komputerowej. Napastnicy byli brutalni, obezwładnili 21-latka i grożąc mu pobiciem, zmusili do podania haseł. Dwóch mężczyzn pobiegło do domu, by sprawdzić, czy hasła są prawdziwe. Gdy okazało się, że nie, ponownie rzucili się na gracza. Jeden z bandytów przyłożył mu do szyi nożyczki i zażądał podania kodów. Tym razem napastnicy sprawdzili je na przyniesionym z domu laptopie. – Z konta gry ofiary przejęli wirtualne postaci, które wycenione są na tysiąc złotych – mówi nam rzecznik katowickiej policji podkomisarz Jacek Pytel. Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi im do 12 lat więzienia.

Nowe przestępstwo

– To pierwszy znany mi przypadek takiego napadu – przyznaje Pytel. Także policjanci z innych województw nie pamiętają podobnych spraw, za to przyznają, że skargi na wyłudzenia haseł do gier pojawiają się coraz częściej. W takich grach często latami buduje się postaci i zdobywa artefakty – miecze, zbroje czy złoto. Praca w to włożona jest tak duża, że zdobycze te są wyceniane na realne pieniądze. – Wartość postaci wykradzionych 21-latkowi oceniono na podstawie tego, za ile sprzedano by je na Allegro – tłumaczy Pytel. To najlepsza metoda, bo na portalach aukcyjnych kwitnie handel tymi dobrami. – Słyszałem o graczu, który w ciągu tygodnia przeprowadził aż 300 transakcji. Gdzie są pieniądze, tam musi się pojawić przestępczość – dodaje policjant.
Potwierdzają to administratorzy gier. W „Gladiatusie” jest już nawet specjalny szablon skarg na okradzenie. Jakub Boski z Tibii przyznaje, że dostają już nie tylko skargi od graczy, ale także wnioski o informacje w takich sprawach od polskiej policji.

Plaga wyłudzeń

– Rzeczywiście wyłudzenia haseł do kont w grach stają się plagą. Dla cyberprzestępców to biznes, taki sam jak okradanie kont bankowych – potwierdza Tomasz Bukowski z CERT. Nie jest jednak w stanie, jak zresztą nikt w Polsce, oszacować dokładnie skali problemu. Kilkadziesiąt tysięcy włamań rocznie? Kilkaset? – Wiemy tylko o małej częściej tego procederu. Gracze często nie wiedzą, że mogą się zgłosić na policję i tylko skarżą się na forach – dodaje.
To, jak bardzo internetowe złodziejstwo może się rozkręcić, widać po USA i Europie. Tam postępowania w takich sprawach są codziennością. W Finlandii policja właśnie prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży wirtualnych mebli w serwisie z grami Habbo Hotel. Kradzież zgłosiło już ponad 400 osób twierdzących, że straciły po blisko tysiąc euro.
Najpopularniejsze gry internetowe / DGP