Największy angielski magazyn piłkarski „Four Four Two” pojawił się niespodziewanie na polskim rynku. Medioznawcy sceptycznie oceniają jego szanse na sukces.
Polski rynek prasy sportowej od dawna przechodzi kryzys. Tym większym zaskoczeniem jest wejście nowego miesięcznika o tematyce piłkarskiej. Polskie „Four Four Two” trafiło do sprzedaży w piątek i zdaniem wydawcy wzbudziło zainteresowanie czytelników. – Na naszym rynku tytuły na licencji radzą sobie lepiej niż projekty autorskie – twierdzi Andrzej Piotrowski, dyrektor zarządzający Ginza Media Group.
Jednak entuzjazmu wydawcy polskiej mutacji „Four Four Two” nie podzielają medioznawcy.
– Segment pism sportowych jest trudny. Wchodzenie z nowym tytułem obarczone jest bardzo dużym ryzykiem. Nie można liczyć na to, że zagraniczna marka wygeneruje dobrą sprzedaż. Poza tym istnieje już wiele serwisów internetowych, w których kibice znajdują kompetentne informacje – uważa medioznawca Tomasz Łysakowski z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Ginza Media Group nie traci jednak entuzjazmu. Piotrowski zapowiada, że polska wersja „Four Four Two” będzie publikować oryginalne materiały, a nie teksty pisane na podstawie internetu.
Tyle że, jak podkreślają eksperci, wielu internautów doskonale zna angielski i może czytać teksty na oryginalnej stronie tego pisma, zamiast wydawać pieniądze na polską drukowaną wersję.
Pierwszy numer „4-4-2” wyszedł w 30-tysięcznym nakładzie, którego spora część trafiła do reklamodawców – firmy Nike i bukmacherów z STS. Reszta rozprowadzana jest w empikach. Testowy numer magazynu ma 80 stron i niemal w całości poświęcony jest mistrzostwom świata w RPA. Znajdują się w nim jednak także artykuły o polskich piłkarzach: Robercie Lewandowskim, Jakubie Błaszczykowskim, Łukaszu Piszczku i Tomaszu Kuszczaku. W przyszłości część polska będzie powiększona. Całe pismo docelowo ma być grubsze – pierwszy numer liczy 80 stron, kolejne mają mieć ponad 100. – Na pewno naszym atutem będzie część z materiałami o największych gwiazdach – przekonuje Wojciech Szaniawski, redaktor prowadzący polskie „Four Four Two”. W tym szans na sukces pisma upatruje inny znawca mediów. – Kibice lubią dobre zdjęcia, analizy i komentarze. Poza tym nasze spojrzenie na sport jest zaściankowe. Media piszą głównie o rodzimych sportowcach. Materiały o światowych piłkarskich gwiazdach mogą przyciągnąć czytelnika – prognozuje profesor Tadeusz Kowalski z Uniwersytetu Warszawskiego. Ale o nakładach liczących w dziesiątkach tysięcy raczej nie ma co marzyć.
współpraca mdo