Niewpuszczenie pełnomocnika rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego było zgodne z prawem - powiedział PAP konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. To od prezydenta zależy, kto będzie zaproszony na posiedzenie RBN - wyjaśnił.

"Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest organem doradczym prezydenta w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. RBN sama nie podejmuje żadnych decyzji, nie może nakazać, zakazać czegokolwiek. Od prezydenta zależy, kto będzie w składzie Rady i kto będzie zaproszony na posiedzenie Rady" - powiedział we wtorek PAP prof. Chmaj.

"Ponieważ posiedzenia mają charakter ściśle konsultacyjny i tam nie zachodzą żadne czynności procesowe czy jakiekolwiek inne, to prezydent sam uznaje kogo zaprasza, kogo nie, bo to jest tylko organ doradczy. I jeszcze jedna kwestia - prezydent zarządził, że posiedzenia Rady mają charakter niejawny, zatem może odmawiać udziału pełnomocnikowi rodzin" - dodał konstytucjonalista.

"Na podstawie konwencji chicagowskiej Rosjanie udostępnili nam stenogramy i nagrania"

Pytany, do kogo należy w tej chwili decyzja o upublicznieniu stenogramu zapisów z czarnych skrzynek Tupolewa, prof. Chmaj powiedział, że są to: "prokuratura, która prowadzi postępowanie, a z drugiej strony jest to decyzja polityczna i taką decyzję może podjąć premier w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych i administracji".

"Na podstawie konwencji chicagowskiej Rosjanie udostępnili nam stenogramy i nagrania, a jednocześnie udzielili zgody na ich opublikowanie. Ponieważ te nagrania są obecnie w rękach rządu, to rząd, więc premier i minister, mogą podjąć decyzję o ich upublicznieniu" - dodał konstytucjonalista.

We wtorek w Belwederze odbyło się posiedzenie RBN, podczas którego jej członkowie zapoznali się z zapisami z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. Jarosław Kaczyński (PiS) nie wziął w nim udziału. Oddelegował mec. Rafała Rogalskiego, pełnomocnika rodzin ofiar, który jednak nie został wpuszczony na posiedzenie.