Piloci kozakowali, lądowali wbrew rozsądkowi, nie chcąc się narażać ważnym pasażerom – ujawnia „DGP” jedna z osób znająca już zapisy.
Nawet upublicznienie trzech czarnych skrzynek nie rozwieje wszelkich wątpliwości – do kraju trafiły wczoraj jedynie kopie i stenogramy.
Przez cały wczorajszy dzień trwały w Moskwie procedury związane z przekazywaniem materiałów zgromadzonych przez tamtejszych śledczych badających przyczyny kwietniowej katastrofy. Aby to umożliwić, szef polskiej delegacji Jerzy Miller podpisał specjalne memorandum z wicepremierem Rosji Siergiejem Iwanowem. Ostatecznie minister wraz z setkami dokumentów wsiadł do samolotu powrotnego ok. godziny 20.
– Od tej chwili to państwo polskie jest właścicielem tych dokumentów. Uzgodniliśmy jednak z Rosjanami, że nie będziemy się zaskakiwać informacjami, które mogłyby mieć jakieś większe znaczenie – tłumaczył Miller. W ten sposób zaprzeczył informacjom TVN 24, że przekazanie materiałów nie oznacza zgody Rosjan na ich odtajnienie.
Według telewizji na przeszkodzie stać miałaby konwencja chicagowska, która zabrania odtajniania materiałów bez zgody państwa prowadzącego śledztwo. A o tym milczy podpisane memorandum. Ostatecznie wyjaśnił to rzecznik rządu Paweł Graś: – Ustalenia między stronami dokonały się na szczeblu premierów. Konwencja mówi o tym, że w takim przypadku zgodę musi wydać strona rosyjska, ale zgodnie z deklaracjami ze strony rosyjskiej nie będzie żadnych przeszkód.
Z zapisem czarnych skrzynek pierwsza zapozna się – najprawdopodobniej w czwartek – Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Najważniejsi polscy politycy wysłuchają nagrań z kokpitu.
Nie wszystko da się odczytać, ale jedno jest jasne - przekroczono wszelkie zasady bezpieczeństwa
– To ciężkie nagranie, pełne szumów. Pewne fragmenty są niezrozumiałe. Jednak dają dokładnie do zrozumienia, co było przyczyną katastrofy – uważa jedna z osób, która zna treść nagrań. I dodaje: – Niestety, ale jasne jest przekroczenie wszelkich zasad bezpieczeństwa przez załogę. Dość dramatycznie brzmi odpowiedź, jaką udzielili kolegom z Jaka 40 – wyjaśnia nasz rozmówca.



Przypomnijmy, że załoga Jaka lądowała chwilę wcześniej na smoleńskim lotnisku i ostrzegła załogę kpt. Protasiuka przed dramatycznie pogarszającymi się warunkami pogodowymi. Ostatecznie widoczność była wielokrotnie niższa od minimum dozwolonego dla prymitywnego, wojskowego lotniska.
Jaka jest wiarygodność tych materiałów? Polscy prokuratorzy brali udział w odcyfrowywaniu zapisu wszystkich czarnych skrzynek. Opieczętowali je po zakończeniu tego procesu. Wczoraj towarzyszyli ministrowi Millerowi podczas przekazywania. Jednak przywiezione materiały stanowią zaledwie kopie oryginałów. Z deklaracji Rosjan wynika, że po zakończeniu śledztwa przekażą również oryginały.

Premier spotkał się z Millerem ws. zawartości czarnych skrzynek

Premier Donald Tusk spotkał się z szefem MSWiA Jerzym Millerem w poniedziałek wieczorem w sprawie przywiezionych przez ministra kopii zapisów tzw. czarnych skrzynek z prezydenckiego samolotu - powiedział we wtorek rano PAP rzecznik rządu Paweł Graś.

Graś nie chciał mówić o szczegółach spotkania.

Spotkanie z Millerem zapowiedział premier w poniedziałek w programie "Tomasz Lis na żywo". Według zapowiedzi Tusk chciał się dowiedzieć od Millera na ile przywiezione materiały "technicznie są przygotowane do prezentacji".

We wtorek o godz. 12 zbiera się Rada Bezpieczeństwa Narodowego, która - jak powiedział PAP dyrektor biura prasowego Kancelarii Sejmu Krzysztof Luft - zapozna się z zawartością czarnych skrzynek z prezydenckiego samolotu, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Członkowie Rady mają też wyrazić opinię na temat sposobu upublicznienia tych zapisów.

Premier powiedział w poniedziałek, że w sprawie przywiezionych przez Millera materiałów będzie chciał rozmawiać także z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim. Biuro prasowe resortu sprawiedliwości, pytane we wtorek rano przez PAP, nie wiedziało, czy do takiej rozmowy już doszło; biuro podało, że Kwiatkowski do czwartku przebywa w Ugandzie na spotkaniu ministrów sprawiedliwości krajów ONZ.



Teraz o wszystkim zdecydują politycy

Rada Bezpieczeństwa Narodowego, która zbiera się we wtorek o godz. 12, zapozna się z zapisami z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem - poinformował PAP szef biura prasowego Sejmu Krzysztof Luft.

"W trakcie posiedzenia członkowie Rady zapoznają się z zapisami z czarnych skrzynek i będą mogli przedstawić swoją opinię w sprawie sposobu upublicznienia tych zapisów" - powiedział we wtorek rano Luft. Dodał, że posiedzenie odbędzie się w Belwederze.

Szef MSWiA Jerzy Miller w poniedziałek wieczorem przywiózł z Moskwy kopie zawartości tzw. czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem, a także stenogramy z rozmów pilotów. Po przylocie do Polski powiedział dziennikarzom, że przywieziona nagrana wersja elektroniczna "wymaga obróbki, ponieważ jest to surowy zapis, czyli bardzo dużo szumów".

Premier Donald Tusk zadeklarował w poniedziałek, że chciałby, aby decyzja o zakresie w jakim zostanie udostępniony zapis z czarnych skrzynek zapadała przy udziale "innych polityków". Wymienił członków RBN: Bronisława Komorowskiego, Jarosława Kaczyńskiego, Waldemara Pawlaka i Grzegorza Napieralskiego. Premier mówił również, że upublicznienie zawartości czarnych skrzynek może nastąpić w kilkadziesiąt godzin po spotkaniu Rady.

We wtorek rano w Sejmie szef SLD i członek RBN Grzegorz Napieralski powiedział dziennikarzom, że zapis czarnych skrzynek powinien być albo powszechnie dostępny dla wszystkich, albo tylko dla prokuratury. "Moim zdaniem albo wiedzą o tym wszyscy, albo nie wie nikt, tylko prokurator" - powiedział Napieralski, pytany czy politycy powinni decydować o upublicznieniu czarnych skrzynek.

Jednocześnie Napieralski zaznaczył, że zapis czarnych skrzynek jest bardzo specjalistyczny. "Pytanie, czy politycy, którzy nie mają specjalnego doświadczenia i wyszkolenia, mogą prawidłowo odczytać zapisy rozmowy pilota z wieżą" - dodał. Wyraził obawę, że uczestnicy posiedzenia Rady mogą nie wiedzieć, czy przedstawiana im informacja jest "prawdziwa, czy też błędna"