Szef szkolenia Sił Powietrznych gen. Anatol Czaban, komentując wstępny raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotnictwa (MAK) ws. katastrofy pod Smoleńskiem, wyraził przekonanie, że załoga samolotu Tu-154 była odpowiednio przygotowana.

Według MAK, załoga Tu-154 nie przechodziła regularnych ćwiczeń i została skompletowana na kilka dni przed feralnym lotem.

Gen. Czaban przypomniał, że załogi nie latają w stałych konfiguracjach. "Każda z osób jest przygotowana do wykonywania swoich zadań, niezależnie od tego w jakim składzie będzie ono wykonywane" - wyjaśnił.

Generał przywołał jednak w tym kontekście dane z których wynika, że piloci - Arkadiusz Protasiuk i Robert Grzywna - w 2009 r. wykonali wspólnie 29 wylotów, zaś w tym roku - 10. Załoga w pełnym składzie, takim jak podczas feralnego lotu - piloci plus nawigator samolotu Artur Ziętek i starszy technik obsługi pokładowej Andrzej Michalak - 10 kwietnia wykonywała zadanie w tym zestawieniu po raz drugi. Pierwszy raz ci wojskowi byli razem na Haiti, gdzie zrealizowali sześć operacji lotniczych.

Siły Powietrzne informują, że dowódca załogi mjr Protasiuk miał 3531 godzin nalotu, w tym na samolocie Tu 154M - 2907 godzin; jako pierwszy pilot "tutki" spędził w powietrzu ponad 445 godzin. Drugi pilot ppłk Grzywna miał 1939 godzin nalotu, w tym na Tu-154M - 506 godzin. Nawigator kpt. Ziętek miał 1069 godzin nalotu, w tym na tupolewie - 60 godzin. Technik pokładowy ppor. Michalak miał na takiej maszynie 330 godzin nalotu.

Obaj piloci przeszli szkolenie symulatorowe w Szwajcarii

Generał wskazał, że obaj piloci przeszli kilka miesięcy temu szkolenie symulatorowe w Szwajcarii. Dotyczyły one wprawdzie innego typu maszyn niż Tu-154, bo samolotów embraer, ale - jak powiedział - zagadnienia, zarówno w części teoretycznej jak i praktycznej, były weryfikowane..

Gen. Czaban pytany o zalecenia MAK ocenił, że są one bardzo ogólne i znane jedynie z przekazów medialnych, więc jest zbyt wcześnie by się do nich szczegółowo odnosić. MAK sformułował trzy zalecenia, które - jak poinformowano na środowej konferencji prasowej w Moskwie - dotyczą wprowadzenia programu ćwiczeń na symulatorach dla załóg, zebrania i opracowania zasad współpracy czteroosobowej załogi maszyn typu Tu-154 oraz opracowania procedury lądowania na lotniskach, nie mających statusu lotnisk cywilnych.

Piloci z 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, na wyposażeniu którego są Tupolewy na spotkaniu z mediami w poniedziałek powiedzieli, że powodem rezygnacji ze szkoleń na rosyjskim urządzeniu symulacyjnym były - jak sądzą - różnice między dostępną kabiną treningową a rzeczywistą kabiną zmodernizowanego Tu-154 w wersji lux.

Rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz informował w poniedziałek, że podjęto działania, by zapewnić jednak załogom szkolenia na symulatorze bo drugi Tupolew jest w zakładzie remontowym w Samarze na obowiązkowym, generalnym przeglądzie, który każda maszyna musi przejść co pięć lat.

Lotnicy mówili, że w ubiegłym roku nie prowadzono na tupolewach typowego szkolenia lotniczego, a jedynie trening. Nikt nowy nie zdobył więc w tym czasie uprawnień do pilotowania tego typu statku powietrznego. "Nie było po prostu takiej możliwości" - mówili w poniedziałek lotnicy. "Obłożenie maszyn i ludzi było ogromne. Jeżeli samolot leci z VIP-ami nie można robić lotów szkoleniowych; jeżeli wykonuje lot, który nie ma statusu "head", wtedy można prowadzić na nim szkolenia" - wyjaśniał Kupracz.

MAK ogłosił w środę wstępny raport dotyczący katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.