Przestępczość zorganizowana zaczęła interesować się giełdą – wynika z badań, jakim poddano 62 (spośród wszystkich 90) świadków koronnych.
Badania prowadził doktor Zbigniew Rau, poznański kryminolog. Skruszonych przestępców pytano m.in. o to, jak gangi przeprofilowują swoją działalność. Jedno z pytań brzmiało: W jakich obszarach działają najczęściej w Polsce zagraniczne organizacje przestępcze? Większość odpowiedzi była oczywista: produkcja i przemyt narkotyków (85 proc), nierząd, handel bronią, pranie pieniędzy, wymuszanie okupów.
– Pojawiły się też niepokojące wskazania. Świadkowie koronni mówią bowiem o przestępstwach przy prywatyzacji mienia państwowego i przestępstwach giełdowych – mówi „DGP” dr Rau.

Dla chleba

Wszystko dla pieniędzy. Największe zyski przynoszą narkotyki (91 proc). Ale już na drugim miejscu są przestępstwa gospodarcze – 46 proc. W ubiegłym roku świadek koronny „Masa” na przykład ujawnił, że wiceszef rady nadzorczej Optimusa zajmował się sprawami finansowymi mafii.
Czy rzeczywiście gangsterzy są w stanie manipulować akcjami na polskiej giełdzie?
Maklerzy przyznają, że obserwują co jakiś czas „dziwne zawirowania na giełdzie”, które może być ich efektem.
Także policjanci z pionu ds. przestępczości gospodarczej Komendy Stołecznej przyznają, że dostają informacje operacyjne o próbach manipulowania akcjami na giełdzie. – Grupy robią to przez podstawione osoby, czyli słupy, szukają dojść do maklerów oraz korzystają z tzw. konsultantów, którymi mogą być np. prawnicy – wyjaśnia nam oficer.
– Podejrzewam jednak, że to sporadyczne przypadki – uważa Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners i tłumaczy, że polska giełda jest za mała, aby było to opłacalne. – Bardziej prawdopodobne, że gangi inwestują brudne pieniądze w akcje – dodaje Zuber.

Śmieszne kary

Komisja Nadzoru Finansowego, odpowiedzialna m.in. za pilnowanie legalności działań na giełdzie, najczęściej ściga dwa rodzaje przestępstw giełdowych: manipulację akcjami i wykorzystanie poufnej informacji. Od 1997 r. do dziś złożyła 70 zawiadomień do prokuratury. Najwyższy wyrok, jaki zapadł, to 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Zdaniem Roberta Wąchały, dyrektora departamentu nadzoru obrotu Finansowego KNF, mówienie przez gangsterów, że „są na giełdzie”, to próba nobilitacji. Bo co to oznacza? Że inwestują? To każdemu wolno.
Ocenia też, że rynek finansowy się coraz bardziej cywilizuje. Na giełdzie dominują inwestorzy instytucjonalni, zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Natomiast udział inwestorów indywidualnych maleje. – Zresztą tych o dużych obrotach rzędu kilku, kilkunastu milionów znamy dobrze. W ostatnich latach nowy rekin się nie pojawił, tym bardziej ktoś związany z przestępczością zorganizowaną – zapewnia.
Najgłośniejsze manipulacje to słynne wirówki, sztuczne windowanie cen akcji jakiejś spółki. Dotyczyły m.in. Domplastu, Echopressu i Chemiskóru. – Ustalając tożsamość inwestorów, czasami trafiamy na osoby z tej wirówki – przyznaje Wąchała. Ale udowodnić coś jest trudno.