Poparcia dla kandydata na nowego szefa banku centralnego Bronisław Komorowski chce szukać nie tylko u ludowców, ale i w SLD.
Ludowcy potwierdzają, że wstępne konsultacje już trwają. Do wyboru prezesa NBP wystarczy posiadanie większości bezwzględnej, czyli faktycznie rządowej. Ale PO ma rozmawiać nie tylko z PSL. Politycy SLD mówią, że nikt się do nich jeszcze nie zwracał w tej sprawie. Komorowski nie wyklucza co prawda rozmów z PiS, ale wydaje się wątpliwe, by propozycja Platformy zyskała uznanie partii Jarosława Kaczyńskiego. A kiedy poznamy nowego prezesa? Nawet jeśli kandydatura padnie już niedługo, wybór nastąpi raczej po zaprzysiężeniu nowego prezydenta, czyli po 11 sierpnia.

Najpierw ma być ustawa

Osobną kwestią jest to, kto będzie kandydatem. W PO można usłyszeć, że ma to być ekonomista z profesorskim tytułem i jednocześnie sprawny menedżer. Nowy prezes będzie bowiem szefował zarządowi dobieranemu przez poprzednika. Do tej pory media wymieniły już kilka nazwisk, ale na razie żadna z tych osób nie potwierdziła, że otrzymała propozycję. Wybór ma się rozstrzygnąć w ciągu tygodnia, dwóch.
– Musi być mocną postacią, bo będzie wprowadzał polską walutę do strefy euro. Być człowiekiem doświadczonym i mieć silne poparcie parlamentu, od którego zależy ostateczna decyzja – takie cechy ma mieć nowy prezes według Komorowskiego.



Równolegle Sejm ma znowelizować ustawę o NBP tak, by nie było wątpliwości, że pierwszy wiceprezes banku przejmuje funkcję prezesa po jego śmierci. Dziś ma się odbyć pierwsze czytanie projektu w komisji finansów publicznych. Sejm ma ją uchwalić możliwie szybko. Ale po otrzymaniu opinii z Europejskiego Banku Centralnego. W tej sprawie Komorowski rozmawiał wczoraj z szefem EBC. Jean-Claude Trichet zapewnił, że podejmie natychmiastowe działania w celu przeprowadzenia bardzo szybkiej notyfikacji nowelizacji.
Opinia może być już jutro. Jednak Sejm raczej nie zdąży z uchwaleniem ustawy na tym posiedzeniu i zrobi to na kolejnym. – Ustabilizowanie NBP w wymiarze kadrowym nie oznacza zaniechania potrzeby przygotowania się do wyboru prezesa. Ale po wejściu w życie nowelizacji nie będzie potrzebny pośpiech – tłumaczył marszałek. Tym bardziej że może wyjaśnić się sprawa sporna między bankiem a rządem. Chodzi o przedłużenie elastycznej linii kredytowej, jaką Polska ma w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.

NBP nie wierzy w intencje MF

Wczoraj ze strony zarządu NBP padła ważna deklaracja. Wiceprezes Koziński powiedział, że jeżeli rząd wystąpi w sprawie przedłużenia linii, to bank przychyli się do prośby. Na odpowiedź resortu finansów nie trzeba było długo czekać. Kilka godzin później poinformował, że wystąpił do NBP o przedłużenie linii. Uchwałę w tej sprawie przyjęła wcześniej Rada Polityki Pieniężnej. – Wzmocnienie rezerwy uznaliśmy za właściwe z uwagi na ocenę ryzyk i niepewność wynikającą z sytuacji w krajach południowej Europy – mówi prof. Elżbieta Chojna-Duch.
Zarząd do tej pory odmawiał. Także wczoraj wiceprezes banku prof. Witold Koziński powiedział, że przedłużanie linii nie jest konieczne, bo rezerwy są wystarczające. Ale to nie wszystkie motywy. – Zarząd mógł się obawiać, że linia posłuży do zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych i spłaty zobowiązań, a nie jako rezerwa walutowa – mówi prof. Andrzej Kaźmierczak. Na razie odpowiedzi banku na pismo resortu finansów nie ma.