Według włoskiego "Avvenire" dla tych Polaków, którzy czują się "osieroceni" po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego, głosowanie na jego brata Jarosława będzie "niemal obowiązkowe". "Ta sama polityka, to samo nazwisko i ta sama twarz" - podkreślił dziennik.

Komentując we wtorek decyzję Jarosława Kaczyńskiego o kandydowaniu w wyborach prezydenckich publicysta gazety włoskiego episkopatu Luigi Geninazzi wyraził opinię, że jest ona wyrazem "najbardziej totalnej kontynuacji".

Zdaniem komentatora trudno na razie stwierdzić, na ile na wynik wyborów wpłynie "uczuciowa fala", jaka przetoczyła się przez Polskę, pogrążoną w żałobie, "ponad różnicami ideologicznymi i politycznymi".

Odnotowawszy wynik sondażu wskazującego na przewagę kandydata Platformy Obywatelskiej Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim autor tekstu ocenił: "jeśliby tak się stało, byłby to dowód na to, że Polacy potrafią odróżnić żałobę, która narzuca jedność narodu, od aktu wyborczego, który wymaga wybór stronnictwa".

"Ale był to sondaż przeprowadzony przed ogłoszeniem kandydatury Jarosława, zdecydowanego przekształcić w kapitał patriotyczną dumę przelaną na jego brata, pochowanego na Wawelu z honorami należnymi bohaterom ojczyzny" - dodał Geninazzi.

"Kaczyński może postawić na siłę przywołującą nazwisko"

"Podczas gdy Komorowski może liczyć na elektorat stabilny i przekonany, Kaczyński może postawić na siłę przywołującą nazwisko, by poszerzyć poparcie w kraju, w którym zazwyczaj do urn udaje się nie więcej niż 50 procent uprawnionych do głosowania" - czytamy na łamach włoskiego dziennika katolickiego.

Pośród wielu kandydatów - podkreślono - "głównymi rozgrywającymi będą zawodowy polityk, który jest zbyt serio, czyli Bronisław Komorowski i silny bojownik bez skrupułów, jakim jest Jarosław Kaczyński, bardziej niż kiedykolwiek alter ego Lecha".