Komisja śledcza badająca tzw. aferę hazardową nie przyjęła we wtorek wniosku posłów PiS o wezwanie jako świadka ministra skarbu Aleksandra Grada. Za wnioskiem było trzech posłów; trzech opowiedziało się przeciwko.

Za wnioskiem posłów PiS - Zbigniewa Wassermanna i Beaty Kempy - opowiedział się Bartosz Arłukowicz (Lewica); przeciw byli reprezentujący w komisji Platformę Obywatelską: Sławomir Neumann i Jarosław Urbaniak oraz szef komisji Sławomir Sekuła. Franciszek Stefaniuk (PSL) nie był obecny w czasie głosowania.

Posłowie PiS chcieli pytać Grada m.in. o sprawę obsadzania stanowisk w Zarządzie i Radzie Nadzorczej Totalizatora Sportowego, który jest spółką skarbu państwa. Sekuła zaznaczył przed głosowaniem, że jest przeciwny powoływaniu na świadków osób, które "bardzo mało albo wcale" nie są związane z procesem legislacyjnym tzw. ustawy hazardowej. W jego ocenie przesłuchanie trzech wiceministrów skarbu w okresie rządu kolacji PO-PSL: Adama Leszkiewicza, Michała Chyczewskiego oraz Krzysztofa Huberta Łaszkiewicza dało pełną wiedzę na ten temat. Arłukowicz argumentował, że minister skarbu powinien stanąć przed komisją, by wyjaśnić wątki, które pojawiły się właśnie podczas przesłuchań tych wiceministrów.

Sekuła złożył z kolei wniosek o zamknięcie listy świadków do czasu jej wyczerpania. W jego ocenie lista blisko stu świadków powołanych do tej pory przez komisję jest nadmiernie długa. "Uważam, że dopiero wtedy, kiedy wyczerpiemy listę świadków, których w tej chwili mamy zgłoszonych do przesłuchania, będziemy w stanie się zastanowić nad ewentualnym przesłuchaniem nowych" - powiedział. Przypomniał, że zgodnie z aktualnym harmonogramem prac komisji ostatni świadkowie będą przesłuchiwani 12 kwietnia. Wniosek Sekuły będzie głosowany na najbliższym posiedzeniu komisji.

Arłukowicz nazwał wniosek Sekuły "zadziwiającym". Zaznaczył, że w czasie przesłuchań świadków pojawiają się nowe wątki i fakty a ograniczanie - poprzez taki wniosek - możliwości doprecyzowania niejasnych zeznań to działanie na szkodę komisji. "Proszę, żeby pan ten wniosek wycofał, żebyśmy się nie kompromitowali" - apelował poseł Lewicy. O wycofanie wniosku zwrócił się do Sekuły również Wassermann, mówiąc, że przyjęcie takiego wniosku sparaliżuje prace komisji. Ostatecznie Sekuła zadeklarował, że jeszcze raz przemyśli sprawę wniosku.

"Nie wolno tego robić, nie wolno również mówić nieprawdy"

Wassermann zarzucił Sekule, że blokuje prace komisji, ponieważ nie doprowadził do tego, by posłowie mogli dostać opracowane bilingi rozmów polityków PO podsłuchane w czasie akcji CBA. Jak mówił, na styczniowym spotkaniu posłów z komisji z prokuratorem krajowym Edwardem Zalewskim ustalono, że będzie możliwe opracowanie przez prokuraturę bilingów na użytek komisji, ale potrzebne jest pismo z komisji w tej sprawie.

"Przede wszystkim niczego nie blokuję. Rozpowszechnia pan od dłuższego czasu nieprawdziwe informacje, jakobym to ja przeszkadzał panu w pracy. Nie. W pana pracy, jeżeli cokolwiek przeszkadza, to pana nieudolność. Mówię to z pełną odpowiedzialnością" - odparł Sekuła. Jak zaznaczył, "bilingi są dostarczone, wnioski o ich opracowanie zostały złożone". "Proszę mnie nie obciążać tym, co nie jest moim ani zadaniem, ani moją winą. Nie wolno tego robić, nie wolno również mówić nieprawdy" - dodał szef komisji.

W nawiązaniu do tej wypowiedzi przewodniczącego komisji posłanka PiS zapowiedziała, że po ukazaniu się stenogramu z wtorkowego posiedzenia komisji, wraz z Wassermannem złożą przeciw Sekule wniosek do Komisji Etyki Poselskiej. Chodzi o sformułowany przez Sekułę wobec Wassermanna zarzut nieudolności.