W połowie kwietnia pierwsza bateria rakiet Patriot pojawi się w Morągu, a wraz z nią pierwsi amerykańscy żołnierze w Polsce - poinformował PAP w sobotę rzecznik resortu obrony Janusz Sejmej.

Prezydent Lech Kaczyński ratyfikował w piątek umowę dotyczącą statusu amerykańskich wojsk w Polsce - tzw. SOFA (Status of Forces Agreement). Umowa umożliwi utworzenie okresowej, a później - zgodnie z deklaracjami USA, od 2012 roku - stałej bazy baterii rakiet obrony powietrznej Patriot, a w przyszłości także bazy rakiet SM-3, wchodzących w skład systemu obrony balistycznej.

Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do resortu, montaż instalacji potrwa kilka dni i nastąpi prawdopodobnie między 10 a 15 kwietnia.

O bliskiej perspektywie instalacji baterii w Polsce poinformował w sobotę Polsat.

SOFA przewiduje m.in., że amerykański personel wojskowy stacjonujący w Polsce będzie zobowiązany przestrzegać prawa RP, a w razie jego naruszenia podlegałby polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Dotyczy także zwolnień celnych i podatkowych, wstępu pojazdów, samolotów i okrętów USA na terytorium Polski, odszkodowań i zasad noszenia broni.

Bateria i sto osób obsługującego ją personelu ma stacjonować w Morągu

Wcześniej MON informowało, że spodziewa się, że na przełomie marca i kwietnia dojdzie do pierwszej tury - na razie rotacyjnego - stacjonowania w Polsce baterii obrony powietrznej Patriot. Bateria i sto osób obsługującego ją personelu ma stacjonować w Morągu (warmińsko-mazurskie). Według zapowiedzi MON, bateria ma dysponować rakietami w wersji uzbrojonej - a nie, jak wcześniej proponowali Amerykanie, ćwiczebnej - i z czasem zostanie włączona do polskiego systemu obrony powietrznej.

Wzmocnienie rodzimej obrony powietrznej było warunkiem stawianym przez nasz kraj w negocjacjach dotyczących ulokowania w Polsce elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma chronić terytorium USA i ich wojska przed rakietami balistycznymi.

We wrześniu ubiegłego roku administracja Baracka Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji wykorzystania wytwarzanych dotychczas z wersji morskiej rakiet SM-3, rozmieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wykorzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej.



Nowa amerykańska administracja chce, by Polska była krajem gospodarzem jednego z dwóch zestawów rakiet

Jako główny powód rezygnacji z poprzednich - kosztowniejszych planów - rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze niż wcześniej oceniano zagrożenia balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu.

Nowa amerykańska administracja chce, by Polska była krajem gospodarzem jednego z dwóch zestawów tych rakiet, które mają być ulokowane w Europie.

Zmienione podejście USA do programu globalnego systemu obrony balistycznej polega na zmianie kolejności budowy jego warstw. Stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę części chroniącej terytorium USA i późniejsze uzupełnianie jej podsystemami regionalnymi. Obecna administracja chce najpierw zbudować podsystemy regionalne, chroniące amerykańskie wojska rozlokowane m.in. w Europie, a potem strategiczny segment ochraniający kontynent amerykański.

Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia

SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla US Navy i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a od tamtej pory rozwijanego i stosowanego także w marynarkach wojennych innych państw, w tym Japonii, Norwegii i Hiszpanii. Aegis składa się z radarów, systemu kierowania ogniem i wyrzutni pocisków SM-3.

Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia, która ostatnio ogłosiła, że Stany Zjednoczone zaprosiły ją do udziału w programie. Trwają rozmowy o umieszczeniu radarów systemu w Turcji. Według przewidywań pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce.

Rakiety te mają mniejszy zasięg niż pociski przechwytujące, których wyrzutnię planowano wcześniej w Redzikowie - nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych. Instalację w Europie nowej wersji SM-3 o tak zwiększonym zasięgu przewiduje się po roku 2020.



Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej

Ulokowanie w Europie środkowo-wschodniej części amerykańskiego systemu przeciwrakietowego wyposażonego w radar dalekiego zasięgu budziło sprzeciw Rosji, która na plany umieszczenia rakiet w Redzikowie odpowiadała zapowiedziami rozbudowy swojego arsenału rakietowego w Kaliningradzie i która z zadowoleniem przyjęła zmianę amerykańskich planów. Jednak pod koniec stycznia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że choć jest to sprawa dwustronnej współpracy między Polską a USA, to niezrozumiałe pozostaje wrażenie, że Polska umacnia się przeciw Rosji. Przed kilkoma dniami o rozmieszczeniu baterii Patriot w Polsce negatywnie wypowiedział się szef Sztabu Generalnego Rosji gen. Nikołaj Makarow.

Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej. Miejsce dla swojej propozycji "Tarczy Polski" widzi Grupa Bumar oraz współpracujące z nią Przemysłowy Instytut Telekomunikacji i Radwar proponujące budowę systemu wykorzystującego pociski Aster i MICA europejskiej korporacji MBDA specjalizującej się w produkcji rakiet.

Bumar zaznacza, że jego koncepcja lokalnej obrony powietrznej nie kłóci się z globalnym projektem amerykańskim, lecz go uzupełnia. Według Bumaru, budowa tego systemu kosztowałaby 15 mld zł i wymagała wieloletniego programu finansowania podobnego do programu F-16. Na razie do 2018 r. MON na modernizację obrony powietrznej przewiduje kilkakrotnie mniejszą kwotę.