Ostatecznie umorzono śledztwo w sprawie domniemanych nieprawidłowości przy przejęciu w latach 90. kilku budynków przez Fundację Prasową Solidarności, w tym przy ul. Nowogrodzkiej z siedzibą PiS.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał decyzję prokuratury z grudnia zeszłego roku, na mocy której umorzono śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy procedurze uwłaszczania majątku RSW Prasa Książka Ruch. Sąd zajmował się sprawą, bo od postanowienia prokuratury o umorzeniu odwołał się Prezydent Miasta Warszawy.

Sąd w zasadniczej części nie podzielił argumentacji skarżącego. Przyznał jedynie, że to fakt, iż kontrola skarbowa wykazała w sprawie pewne nieprawidłowości, ale według sądu "nie przełożyły się one na ocenę prawno-karną".

"Oceny prawno-karne są inne, bo inne też były realia lat 90. Wtedy nie było jasnych i precyzyjnych reguł co do uwłaszczania majątku "Ruchu". Fakt, że osoby z Fundacji Prasowej Solidarności zamawiały opinie prawne na temat tej procedury świadczy, że nie chciały łamać prawa" - uznał w poniedziałek sąd.

W październiku 2007 r. prezydent Warszawy złożyła zawiadomienie o przestępstwie

W październiku 2007 r. prezydent Warszawy złożyła zawiadomienie o przestępstwie w sprawie umowy Fundacji Prasowej Solidarności ze Skarbem Państwa z lat 90. co do bezprzetargowego wieczystego użytkowania gruntu i nieodpłatnego nabycia własności budynków w Warszawie (w Al. Jerozolimskich 125/127, przy Nowogrodzkiej 84/86 oraz Ordona 3), o ówczesnej wartości 40 mld starych zł. Założycielami fundacji byli szefowie Porozumienia Centrum z Jarosławem Kaczyńskim na czele.

Według Gronkiewicz-Waltz, Fundacja zawarła z założonymi przez siebie spółkami umowy, powodując ich uwłaszczenie na majątku Skarbu Państwa. Prezydent stolicy informowała, że we władzach tych spółek zasiadali m.in. Krzysztof Czabański, Sławomir Siwek, Wojciech Jasiński, Andrzej Urbański, Ludwik Dorn, Lech Kaczyński.

Zdaniem prezydent stolicy, uwłaszczenie polegało na nieodpłatnym przejęciu budynków bez przetargu. "Uwłaszczenie to nie byłoby możliwe bez złożenia nieprawdziwego oświadczenia przez przedstawiciela Skarbu Państwa, że nieruchomości te nie są obciążone na rzecz osób trzecich. Tymczasem do nieruchomości tych swoje roszczenia zgłaszali wcześniej byli właściciele lub ich następcy prawni wywłaszczeni dekretem Bieruta. Skarb Państwa w tej sytuacji, zgodnie z prawem, nie powinien rozporządzać tym majątkiem" - mówiła Gronkiewicz-Waltz.



Jak dodała, mimo że Fundacja przeniosła prawo wieczystego użytkowania do gruntu i własności budynków na rzecz spółki, nie zapłaciła pierwszej opłaty za ustanowienie użytkowania. "W tej sytuacji jako funkcjonariusz publiczny zgłosiłam do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu przestępstw ściganych z urzędu, to jest: oszustwa, poświadczenia nieprawdy, wyłudzenia mienia o znacznej wartości" - mówiła.

Media pisały, że te spółki to m.in. "Srebrna", "Air Link" oraz "Celsa". Według mediów, w tym roku dawni działacze PC, dziś związani z PiS, "pozbyli się części majątku". "Air Link" sprzedała bowiem budynek przy ul. Nowogrodzkiej, gdzie jest siedziba PiS. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", nieruchomości tej - za 34 mln zł - pozbyła się w czerwcu spółka Air Link, której udziałowcem jest Sławomir Siwek, b. wiceprezes TVP.

Sam Siwek mówił, że cena była "dobra", ale "nie jest taka, jak podają media". Oświadczył, że od objęcia funkcji wiceprezesa TVP w maju 2006 r., nie pełni żadnej funkcji w Air Link, ma w niej jedynie 48 udziałów, czyli ok. jednego proc. całości.

Siwek zapowiadał, że fundacja "Solidarna Wieś", większościowy udziałowiec Air Link, skieruje do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie Gronkiewicz-Waltz - zawiadomienie o przestępstwie, którego nie było, bo nie było nieprawidłowości przy nabyciu i sprzedaży budynku przy Nowogrodzkiej.

J. Kaczyński wiele razy mówił, że Fundacja działała zgodnie z prawem. Sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński wyjaśniał, że partia jedynie wynajmuje pomieszczenia przy Nowogrodzkiej. W październiku 2007 r. PO przedstawiła raport, w którym zarzuciła J. Kaczyńskiemu i jego współpracownikom "uwłaszczenie się na majątku Skarbu Państwa". J. Kaczyński po ujawnieniu raportu PO nazwał go "skandalem".