Zdaniem mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich z Sapporo (1972) Wojciecha Fortuny, rozpoczynające się igrzyska w Vancouver będą dla Polaków najlepszymi w historii. "Na razie mamy zaledwie osiem medali. To stanowczo za mało" - uważa Fortuna.

"Mam nadzieję, że będzie 5-6 medali - w skokach, biegach a myślę, że i Tomek Sikora swoje wymarzone złoto wywalczy. Na mnie 38 lat temu nikt nie liczył. To dziennikarze wymogli dołączenie mnie do kadry olimpijskiej. Już kiedy byłem w powietrzu wiedziałem, że będzie dobry wynik" - wspominał Fortuna podczas otwarcia w Tychach wystawy "Polacy na olimpiadach"

"Wylądowałem w ciszy. Zastanawiałem się, gdzie oklaski. Dopiero, kiedy podano wynik, rozległy się brawa i słychać było tysiące aparatów fotograficznych robiących zdjęcia. Wygrałem co prawda tylko o 0,1 punktu, ale wystarczyło to do zdobycia złotego medalu. Takie historie się zdarzają" - dodał.

"Dla mnie Adam Małysz jest królem, ikoną polskiego narciarstwa. Czy jemu wyjdzie skok, czy nie - mnie nie wypada go oceniać. Cztery tytuły mistrza świata, cztery Puchary Świata, dwa medale olimpijskie. Ma teraz szanse powalczyć o medal najładniejszego koloru. Wykalkulowałem sobie, że w obu olimpijskich konkursach będą walczyć z Simonem Ammannem. A najsprawiedliwiej byłoby, gdyby się podzielili" - uważa Fortuna.

"Ale konkurencja jest naprawdę duża. Może młodzież nie wytrzyma parcia i zadecyduje doświadczenie. A jak ja dobrze myślę, to +Fortuna+ sprzyja Małyszowi. Jemu do szczęścia brakuje tego krążka. I z całego serca życzę, by się udało. Kiedy Adam zdobył dwa medale w Salt Lake City (2002) byłem bardzo dumny. Mój sąsiad w USA mówił do mnie wtedy - good morning mister Malysz" - podkreślił zdobywca jedynego dotąd złotego medalu zimowych igrzysk dla Polski.