Islandzki parlament przyjął w środę nieznaczną większością głosów ustawę umożliwiającą zwrot 3,8 mld euro (około 15,7 mld zł) oszczędności, które wskutek kryzysu w islandzkiej bankowości stracili obywatele Wielkiej Brytanii i Holandii.

Jak komentuje agencja Reutera, kończy to spór Reykjaviku z Londynem i Hagą, co z kolei może przyspieszyć rozpoczęte w lipcu 2009 r. rozmowy akcesyjne Islandii z Unią Europejską. Odblokuje też wypłatę wyspiarskiej gospodarce drugiej transzy pomocy finansowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Problemy Islandii rozpoczęły się jesienią 2008 r., gdy zbankrutował bank Landsbanki, który za pośrednictwem internetowego ramienia Icesave przyjął depozyty od kilkuset tysięcy Brytyjczyków i Holendrów. Ponieważ wartość tych lokat wielokrotnie przekraczała zasoby islandzkiego funduszu ubezpieczeń depozytów, rządy w Londynie i Hadze zrekompensowały swoim obywatelom straty z własnych budżetów, domagając się jednak od Reykjaviku zwrotu tych środków w późniejszym terminie.

Pierwszą ugodę w sprawie rekompensat Islandia, Holandia i Wielka Brytania wypracowały już w sierpniu 2009 r., lecz islandzki parlament miał do niej zastrzeżenia. Wprowadzone przez posłów zmiany nie spodobały się z kolei Hadze i Londynowi, więc negocjacje było trzeba rozpocząć od nowa. Nowe porozumienie, właśnie zatwierdzone, strony sporu zawarły w październiku.

Konieczność zwrotu oszczędności Brytyjczykom i Holendrom budzi silny opór islandzkiego społeczeństwa, które nie chce ponosić odpowiedzialności za bankructwo prywatnych banków. Tym bardziej, że kwota 3,8 mld euro odpowiada niemal połowie Produktu Krajowego Brutto wyspy z 2008 r.

"Historia dowiedzie, że postępujemy słusznie" - przekonywał jednak w środę podczas debaty parlamentarnej islandzki minister finansów Steingrimur Sigfusson. Mimo to, za ustawą opowiedziało się tylko 33 deputowanych, podczas gdy 30 było jej przeciwnych.

Ustawa przewiduje, że Islandia ureguluje swoje zobowiązania wobec Wielkiej Brytanii i Holandii w transzach rozłożonych na najbliższe 14 lat.