Nie dwie gazetowe kolumny sprostowań i odpowiedzi prasowych, lecz kilkanaście krótkich i rzeczowych zdań - tyle ostatecznie ma opublikować "Gazeta Wyborcza" w sprawie ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi. Taki jest wyrok Sądu Najwyższego, który oddalił kasację SKOK-ów ws. o zamieszczenie sprostowań.

Wyrok SN zapadł dzień po prawomocnym oddaleniu przez Sąd Apelacyjny w Warszawie pozwu SKOK-ów przeciwko wydającej "Gazetę Wyborczą" Agorze i autorowi tekstu o SKOK-ach Maciejowi Samcikowi. W tamtym cywilnym procesie powodowie żądali publikacji osobnych przeprosin, co - w przypadku uwzględnienia ich powództwa - oznaczałoby konieczność zamieszczenia ich na kilkunastu stronach "GW".

Sąd Apelacyjny uznał we wtorek, że gazeta podała prawdziwe informacje o SKOK-ach (w tym o występujących w systemie nieprawidłowościach) i uczyniła to w interesie społecznym. Pełnomocnik powodów mec. Krzysztof Gotkowicz powiedział PAP, że będzie rekomendować swoim klientom zaskarżenie tego wyroku do SN.

W środę przed Sądem Najwyższym dobiegł końca inny proces, jaki SKOK-i wytoczyły "GW" żądając w tej samej sprawie zamieszczenia sprostowań i odpowiedzi prasowych - w trybie przepisów Prawa prasowego z 1984 r. Początkowo wszyscy powodowie (oprócz Kasy Krajowej SKOK było nimi kilku członków zarządu kas, ostatecznie wystąpili z procesu) żądali zamieszczenia tekstu zawartego prawie na 20 stronach maszynopisu.

"To próba mrożenia prasy" - komentował te żądania prawnik gazety, mec. Piotr Rogowski. Uznawał sprostowania za nierzeczowe, wskazywał, że traktują one o tych samych sprawach, które zostały już przytoczone w inkryminowanych artykułach, bo obszernie prezentowano stanowisko Kasy Krajowej SKOK, był też wywiad z prezesem Grzegorzem Biereckim.

Po wyroku sądu I instancji "GW" zamieściła 7-zdaniowe sprostowanie

Sąd Apelacyjny w Warszawie, uwzględniając odwołanie SKOK-ów nakazał publikację kolejnych kilkunastu zdań sprostowań i odpowiedzi prasowych. Gazeta wstrzymywała się z tym do rozpatrzenia kasacji SKOK-ów, która zmierzała do uchylenia orzeczenia SA i nakazu publikacji całych sprostowań - łącznie 5 stron maszynopisu, czyli około 2 kolumn w gazecie.



Sąd Najwyższy oddalił tę skargę i podkreślił, że powód nie wykazał, by orzeczenie SA naruszało prawo. Uzasadniając wyrok sędzia Dariusz Zawistowski podkreślił, że - wbrew temu co twierdzili powodowie - nie ma możliwości domagania się, by każde sprostowanie miało co najmniej pół strony objętości. Przyznał zarazem, że maksymalna objętość sprostowania lub odpowiedzi może wynosić dwukrotność objętości prostowanego tekstu. Sąd wskazał zarazem, że tekst musi być rzeczowy i nie może powtarzać tego, co już jest opublikowane - wtedy bowiem można takie sprostowanie uznać za nierzeczowe i odmówić publikacji.

Konsekwencja wyroku jest taka, że "GW" będzie publikować wynikającą z prawomocnego wyroku SA odpowiedź SKOK-ów, która jest zawarta w kilkunastu zdaniach. "A pod spodem dodamy od redakcji informację o wczorajszym wyroku oddalającym pozew SKOK-ów, w którym sąd stwierdził, że napisaliśmy o nich prawdę" - powiedział mec. Rogowski.

W latach 2004-05 "GW" pisała jak centrala SKOK-ów - Kasa Krajowa - obrasta spółkami i fundacjami. Relacjonowano niejasności w systemie funkcjonowania kas, którym sprzyjają korzystne przepisy podatkowe i brak zewnętrznego nadzoru, bo SKOK-i nie podlegały nadzorowi bankowemu. Opisywano też konflikt wewnątrz SKOK-ów polegający na tym, że niektórzy ich członkowie zakładali Stowarzyszenie Odbudowy Spółdzielczości, a prokuraturę zasypali zawiadomieniami przeciwko władzom KK SKOK. O Kasach pisały też "Polityka" i "Przekrój", które podobnie jak "GW" zostały pozwane; było też zawiadomienie do prokuratury ws. rzekomego zniesławienia Kas.