Demokratyczna partia Jabłoko zażądała powtórzenia wyborów do Moskiewskiej Dumy Miejskiej. Według niej, wyniki wyborów z 11 października zostały sfałszowane na korzyść kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja.

Jabłoko oświadczyło, że nie uznaje oficjalnych rezultatów głosowania. Oficjalny wynik swojego moskiewskiego oddziału ugrupowanie to oceniło jako "kradzież głosów wyborców".

Jako przykład Jabłoko podało oficjalne rezultaty wyborów w obwodzie nr 192 w dzielnicy Chamowniki, gdzie wraz z rodziną głosował lider partii Siergiej Mitrochin, a gdzie mimo to Jabłoko nie uzyskało ani jednego głosu. Z 1020 oddanych tam głosów 904 padły jakoby na Jedną Rosję, 87 - na Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej (KPRF) i 29 - na socjalistyczną Sprawiedliwą Rosję.

Jedna Rosja zdobyła 32 z 35 miejsc w nowej Moskiewskiej Dumie Miejskiej

Zgodnie z oficjalnymi wynikami, Jedna Rosja zdobyła 32 z 35 miejsc w nowej Moskiewskiej Dumie Miejskiej. Pozostałe trzy mandaty przypadły KPRF. Inne ugrupowania nie przekroczyły 7-procentowego progu wyborczego. Jabłoko otrzymało tylko 4,7 proc. głosów.

W dotychczasowym parlamencie Moskwy ugrupowanie to miało dwa miejsca. Sondaże przedwyborcze dawały Jabłoku 13 proc. głosów. W okręgu, w którym głosował Putin, partię tę poparło 18 proc. wyborców.

Lokalnych deputowanych i samorządowców 11 października wybierano też w 74 innych z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Praktycznie wszędzie triumfowała Jedna Rosja. I praktycznie zewsząd napłynęły informacje o naruszeniach ordynacji.

Frakcje parlamentarne KPRF, Sprawiedliwej Rosji i nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) w minioną środę ostro zaprotestowały przeciwko sfałszowaniu wyborów, demonstracyjnie wychodząc z sali posiedzeń Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji.

Zbuntowane partie zażądały pilnego spotkania z prezydentem

Zbuntowane partie zażądały pilnego spotkania z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, któremu zamierzały przedstawić dowody fałszerstw wyborczych. Domagały się też unieważnienia rezultatów niedzielnego głosowania i przeprowadzenia powtórnych wyborów. Chciały również powołania specjalnej komisji parlamentarnej, która miałaby przeprowadzić śledztwo w sprawie domniemanych fałszerstw.

W piątek, uzyskawszy od Kremla zapewnienie, że prezydent jeszcze w tym miesiącu przyjmie przywódców wszystkich partii reprezentowanych w Dumie Państwowej, deputowani Sprawiedliwej Rosji i LDPR wrócili na salę obrad. KPRF nadal domaga się pilnego spotkania z Miedwiediewem.

Cytowany w sobotę przez dziennik "Kommiersant" pierwszy zastępca szefa administracji (kancelarii) prezydenta Rosji Władisław Surkow oświadczył, że Jedna Rosja nie ma powodów, by tłumaczyć się wobec opozycji i powinna wierzyć w swoje zwycięstwo. Jego zdaniem, reakcja Jednej Rosji na żądania opozycji powinna być twardsza.

"Po ogłoszeniu wyników wyborów nie idzie się na kompromisy. Nie trzeba się wstydzić zasłużonego zwycięstwa" - oznajmił Surkow, uważany za głównego ideologa Kremla.

Przewodniczący Dumy Państwowej zarzucił opozycyjnym partiom destabilizowanie sytuacji w Rosji

Przewodniczący Dumy Państwowej Borys Gryzłow zarzucił w czwartek opozycyjnym partiom destabilizowanie sytuacji w Rosji. Jego zdaniem, postępowanie opozycji "jest na rękę siłom, które chcą rzucić Rosję na kolana".

Postawę opozycji skrytykował wcześniej premier Putin, oświadczając, że jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości co do uczciwości wyborów, to powinien zwrócić się z tym do sądu. "Ja jestem zadowolony z ich rezultatów" - wyznał.

Miedwiediew już w poniedziałek pogratulował Jednej Rosji wyborczego sukcesu. Według niego, potwierdził on jej autorytet i prawo do kształtowania organów władzy wykonawczej w regionach. Miedwiediew wyraził także zadowolenie z przebiegu wyborów, podkreślając, że odbyły się one z poszanowaniem wszystkich wymogów prawa.

Innego zdania byli niezależni obserwatorzy. Stowarzyszenie Gołos, organizacja pozarządowa od kilku lat monitorująca wybory w Rosji, poinformowała o licznych nieprawidłowościach w czasie głosowania.