Dowgielewicz podkreślił, że ma nadzieję, iż prezydent jadąc w sobotę do Rzymu zabierze dokument ze sobą, co - jak mówił - dokończy ostatecznie polską ratyfikację.
"Mam nadzieję, że podpisanie przez prezydenta aktu ratyfikacji Traktatu ułatwi nam pracę przed październikową Radą Europejską, która będzie bardzo trudna w wielu sprawach dotyczących np. energii, kwestii klimatycznych, zasad wejścia w życie nowego Traktatu" - mówił.
Podkreślił, że dzisiejsza decyzja prezydenta jest tylko dopełnieniem aktu ratyfikacji, który został zapoczątkowany przez Sejm i Senat.
"Dla Polski główne znaczenie będzie miała polityka zagraniczna"
W ocenie szefa UKIE, w momencie kiedy wejdzie Traktat z Lizbony - co stanie się w 2010 roku, jeśli prezydent Czech Vaclav Klaus podpisze dokument - dla Polski główne znaczenie będzie miała polityka zagraniczna. Jak dodał, ważne jest by była ona spójna i jednolita. "Jest to ważne dla takich krajów jak Polska, krajów granicznych Unii Europejskiej" - powiedział.
Dowgielewicz nawiązał także do wypowiedzi Klausa, który w piątek w Pradze podczas spotkania z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego (PE) Jerzym Buzkiem powiedział, że chce, aby Czechy otrzymały te same ograniczenia w stosowaniu dołączonej do Traktatu z Lizbony Karty Praw Podstawowych co Wielka Brytania i Polska. Podkreślił, że jest to jego warunek podpisania ratyfikacji Traktatu z Lizbony.
"Czekamy na czeskie propozycje, czego tak naprawdę prezydent Klaus oczekuje od Unii. Musimy zobaczyć jakiego typu tekst proponuje" - zaznaczył.
W sobotę prezydent Lech Kaczyński podpisał akt ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Na uroczystości, która rozpoczęła się o godz. 12, obecni byli m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, szef rządu przewodniczącej obecnie UE Szwecji, Fredrik Reinfeldt, premier Donald Tusk, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.