W rejonach kopalń o dużym zagrożeniu metanowym, a także wodnym, mają być instalowane kamery telewizji przemysłowej. Stosowną zmianę przepisów zapowiedział wicepremier Waldemar Pawlak, do którego wnioskował o to resort środowiska.

Ma to pozwolić na skuteczniejszy nadzór i kontrolę przestrzegania zasad bezpiecznej pracy w takich miejscach.

W piątek główny geolog kraju, wiceminister środowiska Henryk Jacek Jezierski wystąpił do ministra gospodarki o zmianę rozporządzenia z 2002 r. "w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy, prowadzenia ruchu oraz specjalistycznego zabezpieczenia przeciwpożarowego w podziemnych zakładach górniczych". Pawlak zapowiedział, że zmieni rozporządzenie.

"Tak. Omawialiśmy tę sprawę także z prezesami spółek (węglowych). Jest to do zrealizowania praktycznie od ręki" - powiedział Pawlak podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach.

Zaznaczył, że propozycja resortu środowiska będzie niejako rozszerzeniem tych systemów, które już są w kopalniach stosowane. Kamer używa się np. w rejonach kopalń szczególnie zagrożonych tąpaniami. Monitorują one tzw. strefy specjalne czy ważne miejsca ciągu technologicznego w kopalni.

"Propozycja rozszerzenia zakresu stosowania kamer do obserwowania pewnych newralgicznych punktów np. na ścianach jest jak najbardziej do rozważenia. Ale trzeba mieć świadomość, że kamera nie wykryje metanu. Natomiast możemy obserwować zachowanie ludzi, cały szereg rzeczy, które mogą potem, przy - nie daj Boże - następnych problemach, być źródłem istotnych informacji" - skomentował prezes Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW), do którego należy kopalnia "Wujek-Śląsk", Stanisław Gajos.

Jak podało Ministerstwo Środowiska, propozycja nowych rozwiązań to "odpowiedź na medialną dyskusję o ewentualnych praktykach oszukiwania wskaźników i ukrywania faktycznego zagrożenia życia górników. Zarejestrowane nagrania będą dostępne dla pracowników nadzoru górniczego, którzy będą mogli wiarygodnie ocenić czy istnieje proceder oszukiwania i świadomego narażania zdrowia i życia górników".



Na 213 ścian wydobywczych w polskich kopalniach 170 to ściany metanowe

Według danych Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, na 213 ścian wydobywczych w polskich kopalniach 170 to ściany metanowe, z czego 77 jest zaliczanych do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. Z rejonów metanowych pochodzi ok. 80 proc. polskiego wydobycia węgla. Metanu nie ma jedynie w 4 z 31 kopalń. 15 kopalń zaliczono do czwartej kategorii zagrożenia metanowego.

Zdaniem przedstawicieli resortu środowiska, kamery w niebezpiecznych rejonach będą również sposobem na potwierdzenie, że w kopalni przestrzegane są zasady bezpiecznej pracy. "Jeżeli będzie dochodzić do nieszczęśliwych wypadków, będzie łatwo ustalić czy były one następstwem błędu człowieka czy wyłącznie działań środowiska geologicznego, czyli zagrożenia naturalnego niemożliwego do uniknięcia" - czytamy w komunikacie ministerstwa.

Rejestrowanie pracy w zagrożonych miejscach kamerami ma również uciąć dyskusje "na temat utrudnionej i opóźnionej w czasie możliwości fizycznego kontrolowania tego co dzieje się w zagrożonych kopalniach przez urzędy górnicze". Chodzi m.in. o monitoring, czy nie są fałszowane wskazania czujników metanu oraz czy czujniki są prawidłowo ustawione.

"Zainstalowanie kamer może mieć aspekt psychologiczny"

Za montowaniem kamer w zagrożonych rejonach opowiada się także prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), Piotr Litwa.

"Jeśli są sygnały (o fałszowaniu pomiarów ilości metanu), zainstalujmy tę telewizję przemysłową, która jest znana w górnictwie, po to, żeby dyrektor kopalni mógł powiedzieć, że ma dowód na to, iż np. czujniki są cały czas w określonym miejscu, w którym mają być zabudowane" - powiedział Litwa.

Jego zdaniem, zainstalowanie kamer może mieć też aspekt psychologiczny. "Jeżeli górnicy będą wiedzieli, że coś jest monitorowane w sposób ciągły, to ich zachowania będą musiały być troszeczkę inne. Ale to działanie profilaktyczne, które jest ponad standard, ponad to, co obowiązuje w całym świecie" - dodał prezes WUG.

Jak mówił, telewizja przemysłowa jest obecnie używana w strefach szczególnego zagrożenia tąpaniami po to, by ograniczyć ruch załogi w tych niebezpiecznych wyrobiskach. "Pracownika tam nie ma, ale jest kamera, która śledzi pracę maszyn i urządzeń, a ten pracownik śledzi to w innym, bezpiecznym miejscu pracy" - tłumaczył Litwa, dopuszczając możliwość rozszerzenia stosowania kamer zgodnie z propozycją resortu środowiska.

Według Litwy w przypadku zagrożenia tąpaniami ograniczenie liczby ludzi w zagrożonych rejonach i montaż kamer sprawdziły się. "Tutaj też chcemy iść w tym kierunku - maksymalnie ograniczyć ilość osób w rejonach o dużym zagrożeniu metanowym" - zapewnił.

Wiceminister Jezierski ma nadzieję, że dyrektorzy kopalń zdecydują się na instalację kamer jeszcze przed formalnym wprowadzeniem takiego obowiązku prawnego, aby udowodnić, że w kierowanych przez nich zakładach nie są stosowane niezgodne z prawem praktyki. Chodzi o instalacje takich kamer, które są już dopuszczone do stosowania pod ziemią.

Główny geolog kraju liczy, że "instalacja niewiele kosztujących systemów monitorowania wpłynie zdecydowanie na poprawę bezpieczeństwa w polskich kopalniach". Występując w piątek w TVN24 Jezierski poinformował, że nie przewiduje obecnie zmian personalnych w kierownictwie Wyższego Urzędu Górniczego.

Prezes KHW przypomniał, że kilka lat temu właśnie w kopalni "Śląsk" - jeszcze przed jej połączeniem z "Wujkiem" - miała ruszyć pierwsza automatyczna, bezzałogowa ściana wydobywcza, gdzie pracownicy wchodziliby jedynie do prac serwisowych. Ponieważ jednak procedury przetargowe przedłużały się, a w ścianie pojawił się pożar, ścianę trzeba było na kilka miesięcy odizolować, a w konsekwencji projekt został zaniechany.

"Wracamy do tej koncepcji w kopalni "Staszic". W tej chwili we współpracy z zapleczem górniczym i naukowcami jest przygotowany taki projekt. Mam nadzieję, że tym razem uda się to uruchomić i zdobyte w ten sposób doświadczenia spowodują, że na przyszłość będzie to rozwiązanie, które będziemy mogli upowszechnić" - dodał Gajos.