Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski zapowiedział, że - jeśli prezydent nie odrzuci sprawozdania KRRiT - Stronnictwo wraz z PO przygotuje nowy projekt ustawy medialnej, jednak nie będzie on kierowany pod obrady aż do wyborów prezydenckich.

W piątek Sejm podtrzymał weto Lecha Kaczyńskiego do ustawy medialnej, w tym samym bloku głosowań odrzucił sprawozdanie z działalności KRRiT za 2008. Jeśli prezydent również odrzuciłby sprawozdanie Rady, zostałaby ona rozwiązana.

"W moim przekonaniu w tej chwili po odrzuceniu sprawozdania KRRiT należy liczyć na to, że również prezydent je odrzuci i że ta prowizorka, która była powołana w nocy przez LPR, Samoobronę i PiS przestanie istnieć" - powiedział Żelichowski.

Zwrócił uwagę, że gdyby tak się stało i powoływana byłaby nowa KRRiT, prezydent mógłby do niej desygnować dwie z pięciu osób. Dodał, że by ciało to mogło podejmować decyzje, potrzeba większości 4/5. "Złotą akcję ma pan prezydent. Koalicja nie jest w stanie nic zrobić bez głosów pana prezydenta, bo tam się podejmuje decyzje stosunkiem 4 do 1" - zaznaczył szef klubu ludowców.

Jeśli jednak prezydent nie zakwestionuje sprawozdania KRRiT i w obecnym składzie będzie ona nadal pracować, Żelichowski zapowiada prace, wspólnie z PO, nad kolejną ustawą medialną.

Żelichowski: gotowy już projekt nie będzie wprowadzony pod obrady Sejmu przed wyborami prezydenckimi

"To nie miałoby sensu. Jeśli pan prezydent nie odrzuci sprawozdania KRRiT, oznaczać to będzie, że ta prowizorka będzie trwała dość długo i żeby przerwać trzeba mieć gotową ustawę" - tłumaczy polityk PSL.

Nowa ustawa medialna miała zmienić sposób finansowania mediów, znosząc abonament i zastępując go dotacją z budżetu. Była to propozycja poselska PO, PSL i Lewicy, jednak po przyjęciu przez Sejm poprawek zaproponowanych przez Senat, m.in. znoszącej minimalną kwotę corocznie przeznaczaną dla mediów, Lewica zadeklarowała, że nie poprze ustawy.

Nową ustawę medialną Sejm uchwalił pod koniec czerwca, prezydent Lech Kaczyński zawetował ją w lipcu. Głównym zarzutem Lecha Kaczyńskiego wobec ustawy był brak gwarancji stabilnego finansowania mediów publicznych, co - zdaniem prezydenta - uniemożliwia realizację misji i zagraża funkcjonowaniu mediów publicznych.