Generał, którego Biden lansuje na szefa Departamentu Obrony, ma silne związki z koncernami produkującymi broń.
Desygnowany na stanowisko sekretarza obrony Lloyd Austin spotkał się z falą krytyki. Prawo amerykańskie przewiduje, że Pentagonem może kierować osoba, która służbę wojskową zakończyła co najmniej siedem lat wcześniej. Austin, który w armii pracował 41 lat, na emeryturę przeszedł dopiero w 2016 r. Ale to niejedyny powód, dla którego powołanie byłego generała na takie stanowisko może okazać się kłopotliwe.
Joe Biden broni kandydata, który walkę o nominację wygrał z Michèle Flournoy. Kandydatura demokratki spotkała się ze sprzeciwem lewego skrzydła partii demokratycznej w związku z potencjalnym konfliktem interesów, jaki mogłyby wywołać powiązania kobiety z wielkim biznesem. CV emerytowanego generała jest jednak łudząco podobne.
Po odejściu z wojska generał zajął się pracą w sektorze prywatnym. Założył firmę doradczą Austin Strategy Group. O przedsiębiorstwie wiadomo tyle, że zajmuje się polityką zagraniczną i bezpieczeństwem. Niejawna pozostaje lista jego klientów. W internecie znalezienie konkretnych informacji graniczy z cudem, bo oficjalna strona została w ostatnich dniach zablokowana. Nowa administracja uczy się na błędach, bo kiedy ogłoszono wybór Antony’ego Blinkena na sekretarza stanu, strona jego firmy i informacje z niej były źródłem oskarżeń o konflikt interesów. Austin w 2016 r. dołączył także do zespołu zarządzającego United Technologies Corp. Wiosną firma przeszła fuzję ze zbrojeniowym gigantem Raytheon (sprzedaje m.in. systemy obrony powietrznej Patriot, które kupuje Polska). Tym samym emerytowany generał zapewnił sobie miejsce w jej zarządzie. Raytheon jest jednym z największych kontraktorów amerykańskiego Departamentu Obrony. W samym 2019 r. zarobił 16 mld dolarów na współpracy z Pentagonem.
Biden po objęciu władzy szybko spotka się z naciskami, aby zablokować możliwość sprzedaży systemów rakietowych państwom z regionu Bliskiego Wschodu. Dostawcą w tych kontraktach jest właśnie Raytheon, z którym związki ma nowy szef Pentagonu.
Biden kwestionuje bliskowschodnią politykę Donalda Trumpa, który w czwartek, grożąc Senatowi wetem – zmusił go do zgody na dystrybucję broni do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tymczasem Raytheon zdążył już zasłynąć z agresywnego lobbingu przeciwko zakończeniu procederu sprzedaży systemów rakietowych do Arabii Saudyjskiej. Z amerykańskiej broni Królestwo korzysta w Jemenie, gdzie działania wojenne doprowadziły do największej katastrofy humanitarnej na świecie.
Austin należy również do zarządu Nucor, największego producenta stali. Firma jest jednocześnie podwykonawcą co najmniej dwóch kluczowych amerykańskich kontraktorów zbrojeniowych. Współpracuje z Oshkosh Defense, producentem pojazdów dla armii oraz czołową stocznią Huntington Ingalls Industries, gdzie dla wojska budowane są okręty. Powiązanie to tylko komplikuje sytuację generała, którego kandydatura staje się w oczach wielu demokratów jeszcze mniej wiarygodna.
Eksperci zwracają także uwagę, że Austin przez lata zajmował się wyłącznie Bliskim Wschodem. Kariera wojskowa doprowadziła go do stanowiska szefa Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych, które pełnił od 2013 r. Odpowiadał za strategię walki z Państwem Islamskim w Syrii i Iraku. Biden podkreślał, że kiedy pojawiło się zagrożenie ze strony ISIS, wraz z Obamą opierali się przede wszystkim na wiedzy Austina. Krytycy przekonują, że nie ma on jednak doświadczenia, które pozwalałoby mu na swobodne poruszanie się w rejonie Pacyfiku. To wywołuje obawy, że generał nie wypracuje odpowiedniej strategii wobec Chin, które stanowić będą podstawowe wyzwanie dla nowej administracji.