Po awanturze na całą Europę polski rząd ustąpił, na szczęście - w ten sposób zawarte w czwartek na szczycie UE porozumienie ws. budżetu UE, skomentował dla PAP prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jak ocenił, rząd wynegocjował "mało znaczące odsunięcie w czasie stosowania mechanizmu praworządności".

Podczas odbywającego się w Brukseli szczytu UE doszło w czwartek do porozumienia przywódców unijnych w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy.

W konkluzjach szczytu dot. budżetu UE zawarto m.in. zapisy dotyczące tzw. mechanizmu praworządności. Jeden z nich stanowi, że budżet UE, włączając Next Generation EU (instrument odbudowy), musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów. Kolejny z zapisów stanowi natomiast, że samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, komentując dla PAP rezultat czwartkowego szczytu, ocenił, że "po awanturze na całą Europę polski rząd ustąpił". "Na szczęście" - dodał polityk.

Według niego, węgierski premier Viktor Orban, "również w imieniu" premiera Mateusza Morawieckiego "wynegocjował mało znaczące odsunięcie w czasie stosowania mechanizmu praworządności". "Dla Polski mało znaczące w kontekście już wydanych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE na temat polskiego wymiaru sprawiedliwości, do których PiS musi się stosować, jeżeli nie chce się narazić na wyjątkowo poważne konsekwencje" - zaznaczył Trzaskowski.

Dodał, że "cenę marginalizacji i braku przewidywalności wywołaną przez ten kryzys przyjdzie nam płacić w najbliższych latach".

"A całe to zamieszanie powstało wyłącznie na skutek szantażu, jaki minister Zbigniew Ziobro uprawiał wobec Jarosława Kaczyńskiego. Dla prezesa bardziej niż racja stanu liczą się wewnętrzne wojenki w tzw. zjednoczonej prawicy" - stwierdził Trzaskowski.