Zwróciliśmy się do ambasady Królestwa Niderlandów z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegółowego i pilnego śledztwa w sprawie i zapewnienia bezpieczeństwa polskim obywatelom - oświadczył wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk, odnosząc się do wybuchów w polskich sklepach w Holandii.

"W związku z wybuchami w polskich sklepach w NL zwróciliśmy się do ambasady tego kraju z wyrazami zaniepokojenia, oczekiwaniem szczegółowego i pilnego śledztwa w sprawie i oczekiwaniem zapewnienia bezp. obywatelom PL. Nasze służby konsularne w NL są w kontakcie z miejscowymi władzami" - napisał Szynkowski vel Sęk na Twitterze.

Polski sklep w Beverwijk pod Amsterdamem został uszkodzony w środę rano w wyniku eksplozji. W wybuchu nikt nie ucierpiał. Jest to już trzeci polski sklep w Holandii, w którym doszło do eksplozji w ciągu ostatnich dwóch dni.

We wtorek do wybuchów doszło pod dwoma polskimi sklepami w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w małym miasteczku Heeswijk-Dinther w prowincji Brabancja Północna.

Wszystkie z uszkodzonych sklepów noszą nazwę "Biedronka", ale nie są związane ze znaną siecią supermarketów w Polsce. Właścicielem dwóch z nich - tego w Aalsmeer oraz w Beverwijk - jest ta sama osoba, pochodzący z Iraku piłkarz trzecioligowego klubu Quick Boys, Mohamad Mahmoed.

Jeszcze przed środowym wybuchem, Mahmoed stwierdził, że powodem incydentu mogła być zazdrość. "Wiele ludzi mnie zna, bo gram też w piłkę. Jestem normalnym facetem, przedsiębiorcą z kilkoma biznesami. Coś takiego mógł zrobić tylko ktoś motywowany czystą zazdrością" - powiedział Mahmoed.

Policja od wtorku prowadzi śledztwo w sprawie eksplozji. Jak dotąd nie ustalono sprawcy wybuchów.