W aresztach siedzą cztery osoby, które wiosną chciały się zarejestrować jako kandydaci na prezydenta. W sumie liczba podejrzanych zbliża się do tysiąca
Według białoruskich obrońców praw człowieka status podejrzanego lub oskarżonego ma już ponad 900 osób. Wiosna, czołowa organizacja zajmująca się monitoringiem prześladowań, ustaliła ponad 500 nazwisk. To znacznie więcej niż podczas największej dotychczas fali represji, które dotknęły Białorusinów po wyborach w 2010 r.
Podczas protestów zatrzymano już 30 tys. osób. Większość po pewnym czasie uwolniono, nierzadko poddawszy uprzednio torturom (ONZ meldowała we wrześniu o 400 takich przypadkach). W sierpniu i we wrześniu różnego rodzaju obrażenia, według „Miediazony”, stwierdzono u 1,4 tys. osób. Według Wiosny 2,4 tys. osób skazano na kary aresztu. Porównywalną liczbę ukarano grzywnami. Najwięcej przypadków kar aresztu lub grzywny odnotowano w Mińsku (3,6 tys.) i Żodzinie (1,1 tys.), a także w Mohylewie (358), Brześciu (246) i Homlu (142). Jednak kary administracyjne to tylko wstęp do surowszych wyroków.
Kilkanaście dób w areszcie i grzywna, którą osobom w trudnej sytuacji pomagają spłacić inicjatywy obywatelskie w rodzaju kampanii BY_help, to relatywnie niewielka kara w porównaniu z wieloletnimi wyrokami grożącymi tym, którym postawiono zarzuty z kodeksu karnego. Większość dotyczy takich przestępstw jak zamieszki (kara do ośmiu lat za udział i do 15 za organizację) lub użycie przemocy wobec funkcjonariusza (do sześciu lat). Wśród podejrzanych są znani opozycjoniści, ale i zwykli uczestnicy protestów, dziennikarze relacjonujący demonstracje i prawnicy.
Najdłużej, bo od 29 maja, siedzi w areszcie wideobloger Siarhiej Cichanouski, niedoszły kandydat na prezydenta, w którego imieniu w wyborach wzięła udział jego żona Swiatłana. Od 31 maja nie wyszedł na wolność kandydat na prezydenta w 2010 r. Mikałaj Statkiewicz, lider radykalnego skrzydła opozycji. 7 czerwca milicja zatrzymała Pawła Siewiaryńca, przywódcę chadecji, który też rozważał start w wyborach. 18 czerwca zatrzymano Wiktara Babarykę, innego niedoszłego rywala Alaksandra Łukaszenki. Były bankier ma odpowiadać za oszustwa podatkowe. Zarzuty usłyszała Maryja Kalesnikawa, która reprezentowała Babarykę w zjednoczonym sztabie Cichanouskiej, oraz jej adwokat Illa Salej (czeka na proces w areszcie domowym).
Koordynatorka wolontariuszy Wiosny Marfa Rabkowa za szkolenia z prawa usłyszała zarzut „przygotowywania ludzi do udziału w zamieszkach”. Treść części oskarżeń pozostaje nieznana. Dotyczy to biznesmena Alaksandra Wasilewicza, właściciela serwisów informacyjnych Kyky.org i „The Village Biełaruś”. 28 sierpnia został on zatrzymany przez funkcjonariuszy Komitetu Kontroli Państwowej (odpowiednik Najwyższej Izby Kontroli, ale o znacznie większych uprawnieniach), więc najpewniej chodzi o sprawy finansowe. Jego prawnika zmuszono do podpisania oświadczenia o zachowaniu zarzutów w tajemnicy.
Wieloletnie wyroki łagru grożą też reporterom. Kaciarynę Andrejewą z Biełsatu, współautorkę książki „Biełorusskij Donbass” o miejscowych kontekstach wojny rosyjsko-ukraińskiej, zatrzymano 15 listopada, po czym zarzucono udział w zamieszkach. Cztery dni później do aresztu trafiła Kaciaryna Barysiewicz z portalu Tut.by, która ujawniła dokumentację medyczną zamordowanego Ramana Bandarenki, udaremniając tym samym kłamstwo władz, jakoby protestujący był pijany w chwili śmierci. Zarzut? Ujawnienie tajemnicy lekarskiej.
Procesy najważniejszych opozycjonistów wciąż nie ruszyły. Władze mogą je długo wstrzymywać, obawiając się, że sąd nad Babaryką czy Kalesnikawą może rozpalić protesty na nowo. Jednak 10 wyroków już zapadło. Pięć osób usłyszało wyroki od dwóch do pięciu lat więzienia, cztery skazano na ograniczenie wolności, a jedną – na dwa miesiące aresztu. Największa dotychczas fala represji na Białorusi miała miejsce w latach 2010–2011. Po nocy wyborczej ponad 700 osób trafiło do aresztów, a 43, w tym sześciu kandydatów na prezydenta, postawiono przed sądem. Prześladowania wywołały szok i doprowadziły do rozbicia prozachodniej opozycji, która nigdy się po nich nie odbudowała.