Represje ze strony reżimu dotknęły już ponad 20 tys. Białorusinów.
W przyszłym roku Białoruś i Łotwa mają wspólnie zorganizować mistrzostwa świata w hokeju na lodzie, narodowym sporcie obu krajów. Pomysł wzbudza coraz większe kontrowersje przez milicyjny terror na białoruskich ulicach i to, że prezes Federacji Hokeja Republiki Białorusi (FChRB) Dzmitryj Baskau jest członkiem prorządowych bojówek zamieszanych w zamordowanie demonstranta.
Raman Bandarenka został pobity na śmierć 11 listopada przez tzw. drużyny ludowe, do których tworzenia zachęca MSW. Alaksandr Łukaszenka dowodził, że 31-latek był pijany, jednak portal Tut.by ujawnił dokumentację medyczną, która podważała tę tezę. W odwecie lekarz i dziennikarka, która ujawniła sprawę, zostali zatrzymani. Tut.by rozpoznał wśród osób, które brały udział w pobiciu Bandarenki, dwóch działaczy sportowych. Wśród nich Baskaua oraz byłego mistrza świata w tajskim boksie i kickboxingu, a obecnie właściciela szkoły sztuk walki Dzmitryja Szakutę. Baskau i Szakuta są znakomicie umocowani w elitach politycznych. Razem z synem prezydenta Wiktarem Łukaszenką i wysoko postawionymi funkcjonariuszami MSW są członkami klubu motocyklowego i drużyny hokejowej.
Kilka dni po śmierci Bandarenki koordynujący i opisujący protesty kanał telegramowy Nexta ujawnił nagrania rozmów Baskaua z Szakutą i rzeczniczką Łukaszenki Natallą Ejsmant. Rozmówcy dyskutują o stosowanej taktyce, w tym o niszczeniu opozycyjnych murali oraz stosowaniu pałek i gazu przeciwko oponentom. – Widziałeś przecież. Podbiegłem i powaliłem go – mówi Szakuta Baskauowi. Obaj działacze za przyczynienie się do śmierci Bandarenki zostali objęci zakazem wjazdu na Łotwę. Sytuacja, w której współorganizator imprezy sportowej jest objęty zakazem wjazdu do jednego z państw gospodarzy, nie miałaby precedensu w historii sportu. Zabicie Bandarenki sprawiło, że pojawiające się od pewnego czasu postulaty odebrania Mińskowi prawa do imprezy wybrzmiały z nową siłą.
Rząd Łotwy już we wrześniu zastanawiał się nad wystąpieniem z takim wnioskiem do Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF). – Trudno sobie wyobrazić, jak możemy wspólnie organizować mistrzostwa, biorąc pod uwagę wydarzenia na Białorusi. Jeśli federacja odmówi, a sytuacja w tym kraju się nie zmieni, rząd może zdecydować o wycofaniu Łotwy z imprezy – mówił premier Krišjānis Kariņš. Bojkotu nie wykluczył też szef czeskiego hokeja Tomáš Král oraz wpływowi działacze z Kanady. Odebranie mistrzostw popierają niektórzy białoruscy sportowcy, wśród nich znakomita koszykarka Alena Leuczanka, a podpisy pod takim apelem zbiera w europarlamencie szwedzka posłanka Karin Karlsbro.
Impreza ma się rozpocząć 21 maja, jednak decyzja o ewentualnej zmianie gospodarza powinna zostać podjęta do końca stycznia. Teoretycznie Łotwa mogłaby zorganizować turniej sama, ale potrzebowałaby dodatkowe 5 mln euro, a w dobie pandemii rząd miałby problem ze znalezieniem tych pieniędzy. Branżowi dziennikarze podają więc inne warianty. Białoruś mogłaby zastąpić Kanada (wspólny turniej z Łotwą byłby jednak absurdem logistycznym), Finlandia albo Rosja. Kanadyjski „The Hockey News” pisze, że w tym tygodniu do Moskwy na spotkanie z prezesem Federacji Hokeja Rosji Władisławem Trietjakiem wybiera się w tej sprawie szef IIHF René Fasel. Inni działacze argumentują, że odebranie imprezy byłoby niedopuszczalnym mieszaniem sportu i polityki albo… dyskryminacją Białorusi ze względów politycznych. Za przeprowadzeniem czempionatu w Mińsku są szefowie struktur w Niemczech i Szwecji.
Fiński tabloid „Iltalehti” napisał, że zmiana narażałaby IIHF na straty związane z koniecznością renegocjacji niektórych umów. Zwłaszcza że przez pandemię odwołano już tegoroczne mistrzostwa, które miały się odbyć w Szwajcarii. Białoruś była organizatorem podobnej imprezy w 2014 r. Kampanię na rzecz zmiany gospodarza, choć represje były wtedy znacznie słabsze, prowadził słowacki europoseł, były hokeista Peter Šťastný. Impreza się odbyła, Mińsk był chwalony za poziom organizacji, co Łukaszenka wykorzystał w celach propagandowych. Niczym w dawnej NRD, dla władz Białorusi sport jest jednym z głównych narzędzi legitymizacji. Łukaszenka wydał krocie na budowę tzw. lodowych pałaców nawet w miastach powiatowych. Sam też chętnie pokazuje się na lodowisku.