W Czechach przybyło w niedzielę 7301 nowych przypadków SARS-CoV-2 – podało ministerstwo zdrowia w poniedziałek. Po raz pierwszy od pięciu dni wzrost zakażeń spadł poniżej 10 tys., ale niedziela jest dniem, w którym wykonuje się najmniej testów.

Był to najwyższy niedzielny wzrost liczby zakażonych od początku pandemii. Dane dotyczące wykonanych w niedzielę testów resort zdrowia przedstawi po południu. W ubiegłym tygodniu wykonywano około 45 tys. dziennie. W sobotę - 36 tys.

Najprawdopodobniej mogą zmienić się także dane dotyczące niedzielnych zgonów, których według aktualnych danych przybyło 71. Łącznie zmarło 2201 osób. W Czechach w statystyce zgonów ujmowani są zmarli, u których testy wykazywały obecność koronawirusa, a nie tylko zgony bezpośrednio wynikające z Covid-19.

Łącznie od 1 marca br., gdy zanotowano pierwszy przypadek zakażenia nowym koronawirusem zainfekowało się w 258 097 osób. Obecnie aktywnych przypadków jest 158 515.

Resort nie zaktualizował jeszcze liczby hospitalizowanych. Dane z godz. 18 w sobotę mówią o 5345 chorych. Liczba pacjentów w ciężkim stanie wzrosła o ponad jedną trzecią w ciągu tygodnia i jest ich 800. Rezerwa łóżek szpitalnych przeznaczonych dla pacjentów z lżejszym przebiegiem Covid-19 zwiększyła się w niedzielę o 500, gdy wojsko zakończyło budowę i montowanie szpitala polowego. W ciągu dziewięciu dni został zamontowany wewnątrz hal wystawowych w Pradze.

Najszybciej SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się w mieście Zlin na Morawach i jego okolicach. W ciągu tygodnia przybyło 1097 przypadków na 100 tys. mieszkańców. Ten sam wskaźnik przekraczał granicę 1 tys. w rejonie Vsetina na Morawach oraz Hradca Kralove w północnej części Czech. Najlepsza sytuacja jest w Chebie na granicy z Niemcami, gdzie w ciągu tygodnia na 100 tys. mieszkańców przybyło 307 przypadków. W żadnym innym powiecie kraju ten wskaźnik nie spadł poniżej 400.

Na mapie zagrożeń epidemicznych całe Czechy oznaczone są czerwonym kolorem i obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia.

Premier Andrej Babisz opublikował w niedzielę na swoim profilu na Facebooku nagranie, w którym m.in. stwierdził, że jeżeli nie stanie się cud, to rząd będzie musiał wzmocnić obowiązujące w kraju restrykcje. Jednocześnie wezwał mieszkańców, aby przestrzegali zaleceń władz.

Zapowiedział też, że minister zdrowia, epidemiolog Roman Prymula, którego premier chce odwołać za nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów, nadal będzie doradzać rządowi w walce z pandemią. Sam Prymula, który odrzuca zarzuty, powiedział w niedzielę, że zrezygnuje z funkcji, gdy Babisz wskaże kandydata na nowego szefa resortu.