Brytyjski premier Boris Johnson przekonywał w poniedziałek wieczorem, że ogłoszony kilka godzin wcześniej trzystopniowy system restrykcji epidemicznych jest "zrównoważonym pakietem". Jednakże naczelny lekarz Anglii wyraził obawy, czy jest on wystarczający.

Po południu Johnson zapowiedział, że od środy w Anglii zacznie obowiązywać podział na trzy poziomy restrykcji w zależności od sytuacji epidemicznej. Pierwszy stopień, czyli poziom średni to restrykcje, jakie obecnie obowiązują na większości terytorium kraju. Poziom wysoki zostanie wprowadzony na wszystkich obszarach, gdzie już teraz obowiązują zaostrzone restrykcje, co oznacza zakaz spotkania się osób z różnych gospodarstw domowych w zamkniętych pomieszczeniach, zaś bardzo wysoki stopień pociąga za sobą zakaz spotykania się w zamkniętych pomieszczeniach i prywatnych ogrodach, a także zamknięcie pubów i barów.

Ale poza faktem, że ten system ujednolici restrykcje, które - wprowadzane na różnych terenach z różnym stopniem uciążliwości - stały się mało czytelne, jego zapowiedź wzbudziła sporo kontrowersji. Po pierwsze dlatego, że poziom bardzo wysoki wprowadzony będzie na razie tylko w Liverpoolu i okolicach, gdzie liczba zakażeń w stosunku do populacji należy do najwyższych, ale wcale nie jest najwyższa w kraju. A po drugie nawet rygory przewidziane w ramach tzw. bardzo wysokiego poziomu nie stanowią dużego zaostrzenia restrykcji wobec tego, co do tej pory już było. Bo wprawdzie bary i puby mają zostać zamknięte, ale jak wyjaśniono, jeśli podawane w nich jest jedzenie, mogą pozostać otwarte.

Johnson wieczorem na konferencji prasowej powiedział, że kolejna ogólnokrajowa blokada nadal jest możliwa, ale dodał: "Myślę, że wiele osób pomyślałoby, że to ekstremalne i wyrządziłoby to wiele natychmiastowych szkód. Nie chcemy iść tą drogą w tej chwili". Wyraził też przekonanie, że jeśli restrykcje będą skutecznie przestrzegane, można je będzie uznać za wystarczające.

Jednak towarzyszący mu na konferencji prasowej naczelny lekarz Anglii Chris Whitty nie był tego tak samo pewien jak szef rządu i wezwał władze lokalne na terenach z poziomu trzeciego, by w ramach ich kompetencji dodatkowo zaostrzyły ograniczenia.

"Nie mam pewności, ani też nikt tego nie jest pewien, czy rozwiązania dla poziomu 3 - gdybyśmy je przyjęli za absolutną podstawę i nie czynili nic więcej - wystarczyłyby do tego, (by zatrzymać epidemię). I dlatego na poziomie 3 jest zachowana duża elastyczność dla władz lokalnych, by (...) zwiększyły ten zakres" - mówił Whitty.

W poniedziałek po południu poinformowano, że w ciągu ostatniej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 13 972 nowe zakażenia koronawirusem i zarejestrowano 50 zgonów z powodu Covid-19.