Na Białorusi nie ustają prześladowania. Wczoraj zatrzymano Maksima Znaka, członka opozycyjnej Rady Koordynacyjnej.
DGP
Swiatłana Cichanouska spotkała się wczoraj w Warszawie z Mateuszem Morawieckim, a po południu pojechała na Forum Ekonomiczne do Karpacza. Rywalka Alaksandra Łukaszenki w sierpniowych wyborach odebrała z rąk premiera symboliczne klucze do nowej siedziby Białoruskiego Domu w Warszawie, jednej z najważniejszych organizacji białoruskiej diaspory nad Wisłą.
– Chcemy realnej pomocy dla osób represjonowanych. Wszystkie osoby torturowane, bite mają możliwość otrzymania pomocy w Polsce. Polska jest otwartym domem dla tych, którzy potrzebują pomocy. Będziecie mieli wsparcie ze strony Polski i Unii Europejskiej – obiecywał premier. – Trudno przecenić pomoc wszystkich państw, a Polski w szczególności, w walce Białorusinów o swoje prawa – mówiła Cichanouska, wymieniając demonstracje solidarności w polskich miastach, wsparcie dla telewizji Biełsat i prowadzone z terytorium RP kanały informacyjne na popularnym na Białorusi komunikatorze internetowym Telegram. – Jestem pewna, że po nowych wyborach ułożymy sobie z polskim rządem przyjazne stosunki – dodawała.
Przedwojenna willa na warszawskiej Saskiej Kępie, w której odbyło się spotkanie z diasporą, została symbolicznie przekazana na ręce Cichanouskiej. Wcześniej w gmachu mieściły się rezydencje ambasadorów Francji i Tunezji; mieszkał tu m.in. późniejszy prezydent tego ostatniego kraju Zajn al-Abidin ibn Ali, obalony w wyniku arabskiej wiosny dziewięć lat temu. Docelowo ma się tu znaleźć nowa siedziba Białoruskiego Domu w Warszawie, który powstał w 2011 r., po poprzedniej pacyfikacji powyborczych manifestacji na Białorusi, i reprezentował prozachodnią opozycję.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni polskie władze ogłosiły kilka pomysłów wsparcia białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. 14 sierpnia Morawiecki zapowiedział w Sejmie plan „Solidarni z Białorusią”, na który w pierwszym roku mamy przeznaczyć 50 mln zł. Plan zakłada wsparcie dla osób represjonowanych, mediów i organizacji pozarządowych, odmrożenie stypendiów im. Kastusia Kalinouskiego dla studentów i wykładowców usuniętych z białoruskich uczelni z powodów politycznych, ułatwienia przy wjeździe do Polski i w dostępie do rynku pracy. Jeśli te ostatnie zapowiedzi zostaną spełnione, Białorusini będą najbardziej uprzywilejowaną pod tym względem grupą cudzoziemców spoza UE.
Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu wicepremier Jadwiga Emilewicz zapowiedziała uruchomienie programu Poland Business Harbour (Polska – przystań dla biznesu), który ma zachęcać do przeniesienia nad Wisłę firm z prężnego na Białorusi sektora IT. – To program adresowany dla firm, zarówno dla freelancerów, start-upów, małych i średnich, ale i dużych firm, które czując niepewność polityczną, szukają bezpiecznego miejsca – mówiła. Na razie Warszawa zrealizowała jeden punkt: umożliwiła Białorusinom ubieganie się o wizy humanitarne bez opłat i niektórych ograniczeń związanych z profilaktyką epidemiczną. Nie jest to jednak rozwiązanie do szerokiego zastosowania, ponieważ taki typ wizy pozwala jedynie na ubieganie się o azyl. Po wjeździe do Polski z taką wizą nie można pracować, uczyć się ani wyjechać do innego państwa UE.
Deklaracje szerokiego wsparcia dla społeczeństwa białoruskiego ze strony polskich władz to pewna nowość. W czasie kampanii wyborczej, gdy do aresztów trafili już potencjalni rywale Łukaszenki w wyborach Wiktar Babaryka i Siarhiej Cichanouski (mąż Swiatłany), Warszawa milczała, nie wydając ani jednego oficjalnego komunikatu w obronie represjonowanych. Wcześniej, gdy resortem dyplomacji kierował Witold Waszczykowski, MSZ próbowało ograniczyć finansowanie Biełsatu i innych białoruskich mediów opozycyjnych. W latach 2016–2017 Warszawa poprawiła relacje z władzami w Mińsku. Padały liczne obietnice pogłębienia współpracy gospodarczej, jednak większość z nich pozostała na papierze.
Tymczasem w Mińsku trwają represje wobec opozycji. Wczoraj zatrzymano prawnika Maksima Znaka, przedostatniego członka prezydium Rady Koordynacyjnej przy Cichanouskiej, który nie trafił do aresztu ani nie wyjechał za granicę. Również w środę poznaliśmy miejsce przetrzymywania Maryi Kalesnikawej, którą władze próbowały zmusić do emigracji na Ukrainę – kobieta odnalazła się w areszcie w centrum Mińska. W tej sytuacji jedynym członkiem prezydium wciąż przebywającym na wolności na Białorusi pozostała noblistka Swiatłana Aleksijewicz.
Od 9 sierpnia na Białorusi represjonowano niemal 10 tys. osób