Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powinien odejść, ponieść odpowiedzialność polityczną, a potem prawną - mówił w sobotę dziennikarzom w Białymstoku członek prezydium białoruskiej opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Paweł Łatuszka.

Wspólnie z posłem KO Robertem Tyszkiewiczem Łatuszka spotkał się w sobotę w Białymstoku z mieszkańcami miasta, mniejszością białoruską w Polsce.

"Co tyczy odpowiedzialności prezydenta Białorusi, to powinna przede wszystkim nastąpić odpowiedzialność polityczna, że ta osoba, która przegrała wybory, powinna odejść ze stanowiska, powinny być ogłoszone nowe wybory, według mojej oceny" - mówił Łatuszka. Dodał, że trudno obecnie udowodnić jednoznacznie prawnie, pokazać dokumenty, które potwierdzają, że wybory prezydenckie na Białorusi wygrała kandydatka opozycji Swietłana Cichanouska i że to ona jest prezydentem Białorusi.

"Wiemy, że tak jest, ale z punktu widzenia prawnego, to trzeba wszystkie dokumenty mieć. Raczej one zostały zniszczone. Jeżeli uda się nam je znaleźć i potwierdzi się to, to na pewno ona zostanie prezydentem" - mówił Łatuszka.

Dodał, że Alaksandr Łukaszenka powinien ponieść polityczną odpowiedzialność za to, co się dzieje na Białorusi. "Także polityczna odpowiedzialność prezydenta obecnego nastąpić powinna i nastąpi bez wątpienia. Dzisiaj, jutro, tak będzie. Co do odpowiedzialności karnej - my nie będziemy szli drogą jaką idzie władza, karać ludzi po prostu, że chce się karać. Powinny być wszczęte odpowiednie śledztwa, powinny być dokumenty, fakty i odpowiedzialność za nimi według prawa białoruskiego" - mówił były ambasador Białorusi w Polsce.

Łatuszka dodał, że trudno mu ocenić, czy Białorusini są gotowi zagwarantować Łukaszence, że nie poniesie konsekwencji, jeżeli odda władzę, bo według niego, to właśnie społeczeństwo białoruskie powinno o tym zdecydować. Zaznaczył, że jest także pytanie w jaki sposób miałoby się to stać, bo - jako prawnik - jest zdania, że wszystko powinno być w zgodzie z prawem.

"Jeżeli popatrzymy w przeszłość, były różne warianty, wyjeżdżali do innych krajów, do sąsiednich krajów (...) To będzie taka dosyć ciężka droga, ale on na pewno powinien odejść, a już później będziemy decydowali w ramach prawa o stopniu odpowiedzialności" - powiedział Łatuszka.

Uważa on także, że odpowiedzialność karną powinni ponieść funkcjonariusze milicji, służb specjalnych, porządkowych, którzy popełnili przestępstwa wobec protestujących pokojowo Białorusinów. Dodał, że "dla każdego normalnego człowieka ta ocena jest jasna". "Ci ludzie, którzy podejmowali takie decyzje lub później wykonywali te decyzje, muszą ponieść odpowiedzialność" - powiedział.

Podkreślał, że nie jest potrzebna na Białorusi wojna domowa, nikt jej nie chce. "Najważniejsze, żeby ministerstwo obrony nie zajmowało się represjami w stosunku do pokojowych demonstrantów. Jestem przekonany, jestem pewien w maksymalnym stopniu, że zwłaszcza siły wojskowe, ministerstwo obrony, oficerowie, nie są gotowi do tego, żeby użyć siły przeciwko demonstracji manifestantów" - mówił Łatuszka.

Dodał, że zgromadzenie danych o popełnianych wobec protestujących na Białorusi przestępstwach to "wyzwanie", także wszczynanie procedur międzynarodowych w kwestii pociągania do odpowiedzialności za te przestępstwa.

Łatuszka powtarzał także, że aby pomóc Białorusi, potrzebne są wspólne działania ze strony UE, np. nieuznanie Alaksandra Łukaszenki jako prezydenta po 5 listopada, gdy wygaśnie jego kadencja, skończą się jego pełnomocnictwa i związane z tym inne następstwa takiej decyzji w polityce zagranicznej i międzynarodowym prawie.

Pytany, czy zamierza kandydować w ewentualnych przyszłych wyborach prezydenckich na Białorusi Łatuszka powiedział, że jego zadaniem jest doprowadzić do podstaw prawnych do ogłoszenia takich wyborów i jeżeli do tego dojdzie i będzie miał propozycje od ludzi w tej sprawie to oceni je i podejmie decyzję.

Spotkanie z mniejszością białoruską w Polsce odbywało się z zachowaniem obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.

"To spotkanie utwierdza mnie w przekonaniu, że solidarność białoruska jest dziś bardzo silna i że zmiany na Białorusi są tylko kwestią czasu"- powiedział podlaski poseł KO Robert Tyszkiewicz.