Nie jesteśmy częścią rozmów politycznych w sprawie rekonstrukcji rządu - zapewnił w czwartek jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak. Zapytany, czy możliwy jest scenariusz, że jego ugrupowanie zastąpi w koalicji rządowej Solidarną Polskę, odpowiedział, że Konfederacja tego nie rozważa.

Bosak pytany w Polsat News, czy Konfederacja negocjuje z Pawłem Kukizem powołanie klubu parlamentarnego odpowiedział, że nie. Niedawno zarejestrowana została partia K'15 Kukiza, który obecnie, wraz z innymi posłami swego dotychczasowego ruchu, współtworzy w Sejmie klub z PSL.

Dopytywany, czy Konfederacja albo poszczególni jej posłowie są kuszeni przez PiS, Boska odparł, że "też nie".

"Od czasu do czasu ktoś tam się odzywa, natomiast to nie ma charakteru jakiejś propozycji. Nie jesteśmy częścią rozmów politycznych o rekonstrukcji rządu. To wszystko się odbywa wewnątrz obozu rządzącego pomiędzy partią pana Gowina, Ziobry, Kaczyńskiego. Niech oni wewnętrznie skończą przeciąganie liny jak najszybciej, zrobią nowe rozdanie i po prostu rządzą stabilnie państwem, bo to jest nam potrzebne" - powiedział Bosak.

Na pytanie, czy możliwy jest scenariusz, że Solidarna Polska wychodzi z rządu, a w to miejsce wchodzi Konfederacja, zaznaczył: "nie, my tego nie rozważamy".

Przekonywał, że Konfederacja jest siłą opozycyjną, której program "bardzo różni się od tego, co robi Prawo i Sprawiedliwość". "Choć PiS przedstawia się, jako siła prawicowa, to my PiS-u nie odbieramy jako prawicy, ponieważ uważamy, że realizuje lewicowy program gospodarczy, a w sferze światopoglądowej czy kulturowej jest co najwyżej siłą centrową" - ocenił polityk Konfederacji.

Dodał, że jest to "bardzo życzliwa opinia dla PiS-u", bo on dostrzega w PiS "działania wręcz lewicowe". "Natomiast my po prostu nie jesteśmy tym kompletnie zainteresowani" - stwierdził Bosak.

W środę rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że rekonstrukcja rządu planowana jest na przełom września i października.

Według niego nie zapadła jeszcze decyzja co do ostatecznej liczby przyszłych ministerstw. Pytany o dotychczasową umowę koalicyjną Zjednoczonej Prawicy, zgodnie z którą politycy Solidarnej Polski i Porozumienia mają w rządzie po dwie teki, Müller odparł, iż ustalenie to dotyczy obecnej liczby ministerstw, a teraz dojdzie do pewnej modyfikacji "jeżeli chodzi o liczbę resortów i zakresy działów administracji rządowej". I - stwierdził rzecznik rządu - "naturalne jest to, że skoro Prawo i Sprawiedliwość, największa partia w Zjednoczonej Prawicy, będzie miała mniej resortów, to tak samo proporcjonalnie nasi koalicjanci tę liczbę resortów powinni mieć mniejszą".

Trwa ładowanie wpisu