Za udział w nielegalnych akcjach na Białorusi 12 sierpnia zatrzymano około 700 osób – zakomunikowało w czwartek tamtejsze ministerstwo spraw wewnętrznych. W nocy ze środy na czwartek z aresztów zaczęto wypuszczać niektórych z zatrzymanych w poprzednich dniach protestów.

W ocenie MSW, „zamieszki w kraju stały się mniej masowe, ale poziom agresji w stosunku do milicji pozostaje wysoki”. Podano, że obrażenia odniosło już 103 funkcjonariuszy. Nie podano danych na temat liczby poszkodowanych wśród demonstrantów.

Wcześniej resort informował, że od niedzieli do wtorku na Białorusi za udział w akcjach protestu ponad sześć tysięcy osób. Najwięcej osób – ponad trzy tysiące w całym kraju - trafiło w ręce milicji pierwszego dnia protestu.

Wiele osób trafiło do aresztu z przypadkowych łapanek. W czasie rozpędzania demonstrantów służby bezpieczeństwa często stosują nieuzasadnioną przemoc.

Tymczasem w nocy ze środy na czwartek z aresztów zaczęto wypuszczać niektórych zatrzymanych – podał niezależny portal TUT.by. Z mińskiego aresztu na ul. Akrescina wypuszczono w nocy ok. 100 osób, zwalniani są także zatrzymani, umieszczeni w podmińskim Żodzinie (zostali tam wywiezieni z powodu przepełnienia aresztów w Mińsku).

TUT.by pisze, że są to najprawdopodobniej osoby, które spędziły w aresztach 72 godz. i nie miały procesu – dłużej, zgodnie z prawem, nie można przetrzymywać w areszcie bez wyroku sądu.

Według obrońców praw człowieka i relacji wypuszczonych osób areszty są przepełnione i panują w nich nieludzkie warunki. Zatrzymanym nie są przekazywane paczki, w tym leki i ubrania. Setki osób szukają informacji o zaginionych krewnych i gromadzą się codziennie przed aresztami.

Na Białorusi od niedzieli trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Według oficjalnych wyników zwyciężył w nich rządzący krajem od 26 lat Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,23 proc. głosów. Jego oponentka Swiatłana Cichanouska opuściła Białoruś - wszystko wskazuje na to, że do wyjazdu została nakłoniona przez władze.