Kandydatka w wyborach prezydenckich na Białorusi Swiatłana Cichanouska w opublikowanym we wtorek nagraniu wezwała Białorusinów do przestrzegania prawa i niewychodzenie na ulice. Odezwę czyta z kartki, nie spogląda w kamerę. Jej współpracowniczka twierdzi, że wypowiedź nagrano w CKW.

"Szanowni obywatele Republiki Białorusi. Ja, Swiatłana Cichanouska dziękuję wam za udział w wyborach szefa państwa. Naród Białorusi dokonał swojego wyboru" - rozpoczyna odezwę Cichanouska.

"Z wdzięcznością i ciepłem zwracam się do wszystkich obywateli, którzy wspierali mnie przez cały ten czas. Białorusini, wzywam was do rozsądku i poszanowania prawa. Nie chcę krwi i przemocy. Proszę was, byście nie stawiali oporu milicji, nie wychodzili na place, by nie narażać na niebezpieczeństwo swojego życia. Uważajcie na siebie i swoich bliskich" - czyta kandydatka.

Według Maryji Kalesnikawej ze sztabu Cichanouskiej, cytowanej przez portal Tut.by, wypowiedź nagrano w gabinecie szefowej CKW Lidzii Jarmoszynej. Kalesnikawa powiedziała, że po pewnym czasie Jarmoszyna opuściła pomieszczenie. "Całe trzy godziny Swiatłana była w gabinecie sama z dwoma wysoko postawionymi urzędnikami, przedstawicielami struktur siłowych" - wskazała.

"Cały ten czas byłam z kolegami na korytarzu. Godzinę po rozpoczęciu rozmów widzieliśmy, jak przychodzili ludzie z dużymi czarnymi torbami, podobnymi do toreb na sprzęt wideo. Na paskach od toreb była nazwa firm, zajmujących się nagrywaniem. Jak wiecie, wynikiem tego było nagranie, które niedawno zostało opublikowane" - powiedziała Kalesnikawa.

"Jest to bardzo trudne, by oprzeć się naciskom, kiedy twoja rodzina i wszyscy z otoczenia zostali wzięci jako zakładnicy" - powiedziała Kalesnikawa. Mąż kandydatki Siarhiej Ciechanouski od maja jest w areszcie.

Rosyjski niezależny portal Meduza pisze, że nagranie opublikował prorządowy, krytykujący opozycję białoruski kanał w komunikatorze Telegram Żołtyje Sliwy, bez wskazania źródła. Meduza zwraca uwagę, że Cichanouska na nagraniu siedzi na takiej samej kanapie, jaka znajduje się w gabinecie szefowej CKW Białorusi. Portal zamieścił kadr z wywiadu z szefową CKW, na którym widać wyglądający tak samo mebel.

Również we wtorek na YouTube na kanale męża Cichanouskiej, wideoblogera - Kraj do życia- pojawiło się inne nagranie kandydatki, w którym, wyraźnie zestresowana, mówi o tym, że podjęła decyzję o wyjeździe z Białorusi samodzielnie i nie życzy nikomu, by stanął przed takim wyborem, przed jakim sama stanęła. Cichanouska obecnie przebywa na Litwie.

Przedstawicielka kandydatki w wyborach prezydenckich Wolha Kawalkowa powiedziała agencji Reutera, że Cichanouska została wywieziona z Białorusi przez białoruskie władze. "Została wywieziona z kraju przez władze. Nie miała wyboru. Pięć minut przed wizytą omawialiśmy nasze plany na przyszłość i z pewnością nie miała zamiaru opuszczać kraju" - przekazała Kawalkowa.

W poniedziałek wieczorem sztab Cichanouskiej mówił, że nie wie, gdzie znajduje się kandydatka w niedzielnych wyborach prezydenckich, które według wstępnych wyników wygrał dotychczasowy prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jak podała Centralna Komisja Wyborcza (CKW), dostał on 80,23 proc. głosów, a Cichanouska - 10,09 proc. głosów.

Agencja Reutera pisała, że sztab liderki opozycji nie mógł się do niej dodzwonić kilka godzin po tym, jak opuściła budynek CKW, gdzie spotkała się z jej przedstawicielami. Wcześniej oświadczyła, że to ona zwyciężyła w wyborach, a nie Łukaszenka.