Serbska policja zatrzymała 71 osób po starciach, do których doszło podczas czwartej nocy antyrządowych protestów wywołanych przez zapowiedź wprowadzenia nowych ograniczeń w związku z pandemią koronawirusa - poinformował w sobotę dyrektor policji Vladimir Rebić.

W piątek wieczorem setki demonstrantów usiłowały wedrzeć się do budynku parlamentu w Belgradzie. Podczas zamieszek rannych zostało 14 policjantów i kilku dziennikarzy - podał Rebić, cytowany przez belgradzkie radio B92. Nie poinformował, ilu jest rannych wśród protestujących.

Demonstranci rzucali butelkami, kamieniami i płomieniami w policję, która strzegła budynku parlamentu. Funkcjonariusze odpowiedzieli gazem łzawiącym.

Podobne starcia wybuchły w tym tygodniu już dwukrotnie. Protesty rozpoczęły się, gdy prezydent Aleksandar Vuczić ogłosił ponowne wprowadzenie godziny policyjnej, która miała ograniczyć wzrost liczby nowych przypadków zakażenia koronawirusem.

Godzina policyjna miała obowiązywać od tego weekendu, Vuczić ostatecznie jednak zrezygnował z jej wprowadzenia. Zamiast tego władze zakazały zgromadzeń powyżej 10 osób w Belgradzie i skróciły godziny pracy firm działających w budynkach.

Jak podała AP, prezydent stwierdził, że w zamieszkach uczestniczyły zagraniczne służby. Część przywódców opozycji z kolei uważa, że starcia wywoływały grupy kontrolowane przez rząd, wysłane na demonstracje w celu zdyskredytowania uczestników pokojowych protestów.

W kraju od marca odnotowano ponad 18 tys. potwierdzonych zakażeń koronawirusem, 382 osoby zmarły.