4 tys. żołnierzy z USA i 2 tys. z Polski. W mocno okrojonym przez koronawirusa składzie dziś ruszają najważniejsze tegoroczne ćwiczenia wojskowe.
Jeszcze w lutym planowano, że zza Atlantyku zostanie przerzuconych ok. 20 tys. żołnierzy i niewiele mniej jednostek sprzętu. Byłby to największy przerzut sił amerykańskich do Europy od czasu zakończenia zimnej wojny. Miał to być jasny sygnał dla Rosji, ale również praktyczne przećwiczenie takiej operacji. Po dotarciu do portów zachodniej Europy sprzęt miał być transportowany bardziej na wschód drogami i koleją. Jedną z głównych aren ćwiczenia miało być Drawsko Pomorskie. Plan przerzutu udało się zrealizować w wersji okrojonej. Jak już pisaliśmy na łamach DGP, do Europy dotarło z USA 6 tys. żołnierzy (2 tys. zostało w Europie Zachodniej) i 3 tys. sztuk sprzętu, a ponad 9 tys. pojazdów zostało przerzuconych z magazynów (Army Prepositioned Stocks) na poligony w Niemczech. Sprawdzenie, jak działa ten proces, jest istotne, ponieważ w przypadku zagrożenia znacznie łatwiej i szybciej jest przerzucić ludzi (po prostu można ich wysłać samolotami, nawet czarterowymi) niż ciężki sprzęt, który zazwyczaj przewożony jest statkami, co trwa znacznie dłużej i jest logistycznie bardziej skomplikowane. Taki APS amerykańskiej armii jest obecnie budowany w Powidzu.
W rozpoczynającym się dziś ćwiczeniu oprócz 6 tys. żołnierzy zaangażowanych zostanie ok. 100 czołgów, ponad 230 wozów bojowych i komponent lotniczy (samoloty F-16 czy śmigłowce Mi-24). – W trakcie ćwiczenia, na szczeblu poszczególnych brygad, sprawdzona zostanie zdolność współpracy polskich i amerykańskich żołnierzy w ramach wspólnej operacji bojowej. Przećwiczony zostanie także główny epizod taktyczny planowany pierwotnie w ramach głównego ćwiczenia Defender-Europe 20 Allied Spirit XI – forsowanie przeszkody wodnej z udziałem wojsk pancernych i powietrznodesantowych – informują urzędnicy MON. Z polskiej strony najliczniejszą grupę żołnierzy (ponad 1 tys.) wystawi 12 Brygada Zmechanizowana ze Szczecina. To m.in. ich BWP-1 oraz rosomaki mają pokonywać „przeszkodę wodną” na jeziorze Ostrowiec. Te pierwsze są tak stare, że nawet zwykłe przepłynięcie przez znane żołnierzom jezioro niesie ze sobą pewne ryzyko.
– Ćwiczenie jest bardzo potrzebne, bo wojsko jak nie ćwiczy, to jałowieje, traci nawyki i zdolności. Bez ćwiczenia armia nawet na defiladę się nie nadaje – stwierdza gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych. – Dobrze, że Wojsko Polskie działa pomimo koronawirusa. Przecież nie jest powiedziane, że kiedyś nie będziemy prowadzić prawdziwej operacji w pandemii, niekoniecznie COVID-19. Wydaje się, że to doskonały moment wprowadzenia ćwiczeń i procedur do realizacji zadań w warunkach szalejącej choroby zakaźnej. Bo wirus nie zwalnia Wojska Polskiego od odpowiedzialności za zdolność bojową. To nie jest tak, że przeciwnik poczeka na koniec pandemii – mówi doświadczony wojskowy i dodaje, że Amerykanie po raz pierwszy od wielu lat przećwiczyli przerzut strategiczny wojska. – Oni to zaplanowali, przygotowali i częściowo zrealizowali. Potencjał planistyczny wykonał swoje zadanie. Określone struktury przerzut przygotowały i częściowo to sprawdzono w praktyce. W dużej mierze cele szkoleniowe tego ćwiczenia zostały osiągnięte. I z tego powinniśmy się cieszyć – podsumowuje Skrzypczak.