Amerykanie bardziej ufają swoim gubernatorom w walce z COVID-19 niż Białemu Domowi.
Federalne ministerstwo sprawiedliwości ostrzegło w miniony weekend władze stanów Kalifornia i Illinois, że rozważa pozew przeciwko nim za przedłużenie okresu kwarantanny i zamknięcia gospodarki. Według prokuratora generalnego Billa Barra obydwa lokalne rządy przekraczają swoje uprawnienia, cały czas trwając przy lockdownie. Gubernatorzy Kalifornii Gavin Newsom i Illinois J.B. Pritzker należą do Partii Demokratycznej.
W liście napisanym do urzędników ratusza Los Angeles, drugiej co do wielkości metropolii Ameryki, zastępca Barra Eric Dreiband oświadczył, że decyzje o utrzymywaniu społecznej izolacji „zostały podjęte arbitralnie i mogą być niezgodne z prawem”. Burmistrzem Miasta Aniołów jest kolejny demokrata, niekryjący prezydenckich ambicji Eric Garcetti. To on, równolegle z gubernatorem Newsomem, wydał decyzje, które krytykuje rząd Donalda Trumpa.
Ministerstwo sprawiedliwości skomentowało też działania gubernatora Pritzkera. Zdaniem Waszyngtonu wprowadzanie – jak to nazwał Barr – „coraz bardziej zamaszystych ograniczeń” narusza konstytucyjne prawa mieszkańców Illinois i stanowi dla nich trudne do wytrzymania obciążenie.
W piątek w stanowym sądzie w Illinois pozew przeciwko gubernatorowi Pritzkerowi w sprawie utrzymywania lockdownu złożył republikański członek stanowej legislatury Darren Bailey. Ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło, że popiera jego inicjatywę i że udzieli mu prawnego wsparcia.
Politycy partii Trumpa oraz mianowani przez rząd federalni prokuratorzy uważają, że naruszona została zasada praworządności i że nawet stan klęski żywiołowej czy bezprecedensowa sytuacja zagrożenia sanitarnego nie usprawiedliwiają działania niezgodnego z prawem.
Demokraci odcinają im się, że wszystko się dzieje zgodnie z przepisami, a na luzowanie zasad dotyczących społecznej izolacji jest za wcześnie. Wskazują, że w Los Angeles przybywa chorych na COVID-19. Z kolei Chicago jest pogrążone w epidemii szczególnie w dzielnicach i osiedlach zamieszkałych przez ubogich Afroamerykanów. Eric Garcetti na antenie programu „Good Morning America” stacji ABC oświadczył, że Los Angeles nie zostanie do końca odblokowane, dopóki „nie będzie skutecznego lekarstwa”.
– Koronawirus stał się przedmiotem politycznej walki. Ale to nie jest tak, że jedna strona ma całkowicie rację, a druga jej nie ma – mówi DGP Dante Scala, politolog z Uniwersytetu New Hampshire. Donald Trump patrzy z perspektywy całego kraju oraz gospodarki, którą – jeżeli nie zostanie pilnie odblokowana – może czekać katastrofa, z której Ameryka się nie podniesie. A w listopadowych wyborach będzie on oceniany za to, co zrobił, przez obywateli całego kraju. Gubernatorzy są odpowiedzialni za mieszkańców swoich stanów, a jeśli w nich panuje zła sytuacja epidemiczna, jak w Illinois (Kalifornia się względnie szybko zamknęła i rozprzestrzenianie się COVID-19 zahamowano), to w pierwszej kolejności będą myśleć o wydolności swojej służby zdrowia i o wypłaszczaniu krzywej zachorowań.
Amerykanie wolą drogę, jaką idą gubernatorzy. Według sondażu opublikowanego niedawno przez „Washington Post” są oni oceniani dobrze przez 71 proc. Amerykanów. Najwyższe poparcie – 85 proc. – zbiera republikański przywódca Marylandu Larry Hogan, który też stawia na dalszą izolację. Donaldowi Trumpowi ufa w sprawie koronawirusa 43 proc. obywateli.