Nie akceptuję sposobu, w jaki dziś potraktowano protestujących przedsiębiorców. Nie zgadzam się, aby Warszawa, ani żadne inne miasto w Polsce było miejscem, w którym policyjna pałka jest jedynym argumentem rządu - napisał prezydent stolicy, kandydat PO na prezydenta Rafał Trzaskowski.

W związku z tym, że uczestnicy sobotniego zgromadzenia na Placu Zamkowym w ramach tzw. strajku przedsiębiorców nie stosowali się do wezwania o rozejście się, funkcjonariusze otoczyli protestujących kordonem i zaczęli ich legitymować. Demonstranci byli prewencyjnie zatrzymywani. Policja podkreślała, że zgromadzenie jest nielegalne. W mediach pojawiła się informacja o zatrzymaniu chronionego immunitetem senatora Jacka Burego (KO).

Trzaskowski do wydarzeń w stolicy odniósł się na Twitterze. "Jako prezydent Warszawy nie akceptuję sposobu, w jaki dziś potraktowano protestujących przedsiębiorców. Nie zgadzam się, aby Warszawa, ani żadne inne miasto w Polsce było miejscem, w którym policyjna pałka jest jedynym argumentem rządu. Potrzebny jest dialog, a nie przemoc" - napisał Trzaskowski.

Podczas briefingu Bury tłumaczył, że pojawił się na sobotnim proteście, ponieważ chciał zobaczyć, "jak to będzie wszystko wyglądało". Podkreślił, że jako senator ma prawo, aby odbywać interwencje. Dodał, że w momencie, kiedy zatrzymywano jednego z trzech protestujących wyjął swoją legitymację senatorską i powiedział: "jestem senatorem i chcę się dowiedzieć, na jakiej podstawie ten człowiek jest zatrzymywany".

Bury dodał, że policja wzięła zarówno jego jak i tego mężczyznę w kordon, a na schodkach samochodu został uderzony z tyłu na wysokości kolan. "Co spowodowało, że upadłem na kolana i w tym momencie dostałem uderzenie w plecy" - relacjonował. "Zostałem siłą wrzucony do suki policyjnej, bo inaczej tego nie można nazwać. Nie szanuje się w tym kraju immunitetu, nie szanuje się obywateli. Każdy obywatel ma prawo do tego, aby demonstrować. Tylko stany wyjątkowe, które są opisane w konstytucji, dają naszemu państwu możliwość odbierania prawa do demonstracji i wolnego przemieszczania się. Takiego stanu nie mamy, więc policja nie ma prawa pokojowo demonstrujących ludzi w ten sposób traktować" - oświadczył senator.

Komenda Stołecznej Policji informowała na Twitterze, że "niestety mamy do czynienia z przypadkami agresji wobec policjantów". "W związku z czynną napaścią na funkcjonariuszy użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i gazu". "W trakcie naszych działań nie zatrzymano, żadnej osoby posiadającej immunitet. Podkreślamy, że senator wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić. W związku z powyższym radiowóz pozostał na Placu Zamkowym" - napisano na profilu warszawskiej policji na Twitterze. Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak zaprzeczył informacjom, według których senator został zatrzymany. "Jeden z senatorów wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić" - zaznaczył.

KSP szeroko informowała ws. działań podjętych w trakcie demonstracji. "Kolejne osoby są zatrzymywane prewencyjnie. W trakcie działania nadawane są komunikaty kierowane także do osób posiadających immunitet, dziennikarzy oraz kobiet w ciąży. Jeden z senatorów wszedł do radiowozu i nie chce go opuścić" - napisano na Twitterze.