Dotychczasowy lider PO Grzegorz Schetyna oświadczył w piątek, że nie będzie się ubiegał o stanowisko przewodniczącego partii i rekomendował na to stanowisko Tomasza Siemoniaka. "Zamykam ten etap, w którym PO jest w dużo lepszym stanie niż ta z 2015 i 2016 roku" - mówił Schetyna.

Schetyna podsumowywał swoją czteroletnią kadencję jako przewodniczącego PO i dziękował wszystkim członkom partii za współpracę. Przypomniał, że 25 stycznia odbędą się wybory na przewodniczącego PO na kolejną kadencję.

"Wierzyliśmy w zwycięstwo w wyborach sejmowych, nie było zawsze tak jak chcieliśmy" - przyznał.

"Koniec kadencji to też początek nowej kadencji i chciałem powiedzieć, że po tych czterech latach trudnej pracy, kiedy zostawiam PO, zamykam ten etap, w którym PO jest w dużo lepszym stanie niż ta z 2015 i 2016 roku. Przychodzi czas na nowe wyzwania, nowych ludzi, nowy początek, nowy rozdział" - mówił lider PO.

"Najlepszym kandydatem, który będzie liderem wielkiego projektu, który dla nas jest najważniejszy, dla PO, w tej następnej kadencji 2020-2024 będzie Tomasz Siemoniak" - dodał Schetyna i zapowiedział poparcie dla Siemoniaka w wewnętrznych wyborach w PO.

"Dzisiaj zapowiadam wsparcie dla niego w tej wewnętrznej kampanii. Głęboko wierzę, że wygra wybory na szefa Platformy, że będzie najlepszym z możliwych liderów, że poprowadzi PO do wyborczego zwycięstwa w wyborach prezydenckich i w następnych wyborach parlamentarnych" - oświadczył Schetyna.

Jak dodał "to jest ten czas, że trzeba otwierać się na nowych ludzi, na nowe środowiska". Dziękował tym, którzy namawiali go do kandydowania, ale - jak mówił - jest przekonany, że "dziś najlepszym projektem personalnym dla Platformy Obywatelskiej jest Tomasz Siemoniak". "Jego chce wesprzeć w tej kampanii wyborczej i trzymać kciuki przez najbliższe cztery lata" - zaznaczył Schetyna.

Siemoniak zapewnił, że zdecydował się kandydować na szefa PO, bo w tym ugrupowaniu jest od samego początku. "Uważam, że jeśli się jest w polityce to właśnie po to, żeby służyć innym, dlatego decyduję się na to kandydowanie, bo uważam, że moje doświadczenie, determinacja, energia, ale też doświadczenia państwowe przemawiają na korzyść tego, żeby kandydować" - mówił.

"Platformie potrzeba nowej energii, nowej siły. Chciałbym, aby Platforma zeszła na poziom powiatowy, poziom regionalny" - oświadczył Siemoniak. "Jeśli nie przekonamy ludzi w Polsce powiatowej, nie wygramy wyborów, to jest racja stanu Platformy Obywatelskiej, to jest racja stanu całej opozycji demokratycznej" - przekonywał.

Zapewniał, że będzie chciał "pielęgnować relacje" w Koalicji Obywatelskiej, która, jak mówił, "jest wielką zdobyczą" Platformy Obywatelskiej pod kierownictwem Schetyny. "Obecność w naszym klubie takich osób jak Barbara Nowacka czy Paweł Kowal uważam za ogromną wartość. Chciałbym pracować w polityce właśnie z takimi ludźmi, ludźmi dla których wartości czy przekonania są znacznie ważniejsze niż kariery czy doraźne korzyści" - mówił.

Przekonywał, że PO powinna bronić wolności, którą "na różnych polach zabiera obóz rządzący", stawiać na bezpieczeństwo, wspierać wszystkich pracujących, którzy "powinni czuć w PO swoją partię", stawiać na rozwój edukacji, a także zajmować się sprawami ekologii i klimatu.

Nawiązał też do słów Schetyny, że w PO czas na młodszych, a Siemoniak jest od niego młodszy o cztery lata. "Gdy wygram te w wybory, w co wierzę, to będę w wieku Grzegorza na koniec kadencji" - powiedział.

Zarówno Schetyna, jak i Siemoniak przekonywali, że w najbliższym czasie najważniejszym zadaniem jest popieranie kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich. "Liczymy, że to będzie następny krok w dobrą stronę, że ta prezydentura otworzy nam możliwość zwycięstwa w wyborach parlamentarnych" - podkreślił Schetyna.

"Nie ma bardziej priorytetowej sprawy na najbliższe miesiące, niż kampania naszej kandydatki na prezydenta, która w wyniku prawyborów uzyskała bardzo silny mandat, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej" - mówił Siemoniak. "Mimo, że planuję bardzo intensywną kampanie przez najbliższe tygodnie, jeśli Małgorzata Kidawa-Błońska zechce, żebym rozdawał ulotki w Bogatyni, Ustrzykach Dolnych bądź Świnoujściu, rzucam swoją kampanię i pracuję dla niej" - dodał.

Siemoniak poinformował, że szefem jego sztabu będzie poseł KO Arkadiusz Myrcha. Przedstawił także osoby, które będą go wspierać w ubieganiu się o funkcję przewodniczącego - to Joanna Kluzik-Rostkowska, która - jak mówił - namawiała go do kandydowania "z ogromną determinacją". To szefowa Młodych Demokratów Milena Kowalska. To senator Agnieszka Kołacz-Leszczyńska, która podobnie jak Siemoniak kandydowała z Wałbrzycha i Świdnicy. To także Andrzej Halicki, dzięki któremu Siemoniak - jak mówił - jest w polityce, bo to on wciągnął go do NZS. Wreszcie to Sławomir Neumann.

Tomasz Siemoniak (ur. 1967) był w przeszłości m.in. dyrektorem Programu 1 TVP, członkiem zarządu Polskiego Radia, wicemarszałkiem województwa mazowieckiego, od 2007 r. był wiceszefem MSWiA, a od 2011 r. ministrem obrony narodowej w rządzie Donalda Tuska; tę samą funkcję pełnił od 2014 r. w rządzie Ewy Kopacz, będąc równocześnie wicepremierem. Od 2016 r. jest wiceprzewodniczącym PO.