Chcemy uzdrowić sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości - podkreślił premier Mateusz Morawiecki, pytany o nowelizację ustaw sądowych. Zacytował też przepisy francuskie mówiące m.in., że "udział członków wymiaru sprawiedliwości w debatach o charakterze politycznym jest zakazany".

Na poniedziałkowej konferencji po posiedzeniu rządu Morawiecki został zapytany m.in. o nowelizację ustaw sądowych. Premier zaznaczył, że na ewentualność takich pytań przygotował sobie przetłumaczone na język polski fragmenty ustawy francuskiej.

Jeden z artykułów dotyczący statutu sądownictwa we Francji - zacytował Morawiecki - brzmi: "udział członków wymiaru sprawiedliwości w debatach o charakterze politycznym jest zakazany". Sędziom - kontynuował - zabrania się także demonstrowania wrogości wobec zasady działania lub formy rządu Republiki, jak również wszelkich wystąpień o charakterze politycznym niezgodnych z ograniczeniami związanymi z pełnioną przez nich funkcją. "I punkt trzeci: zakazuje się również wszelkich wspólnych działań, które mogą uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądu" - dodał premier.

Jak zaznaczył Morawiecki, Francuzi reformę wymiaru sprawiedliwości przeprowadzili już dawno, około 15 lat po upadku rządu Vichy. "My oczywiście w spóźniony sposób przeprowadzamy nasze reformy, ale cieszę się, że ogromna większość społeczeństwa polskiego - cały czas jest to ok. 80 proc. - potwierdza, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest tak bardzo potrzebna" - wskazał.

"Chcemy uzdrowić sytuację. Chcemy doprowadzić do tego, żeby nie było żadnego chaosu, anarchii, bałaganu w polskim wymiarze sprawiedliwości" - zapewnił premier.

"Jakże to jest, że jedni sędziowie kwestionują status drugich sędziów, którzy zostali wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa i zostali zaakceptowani przez pana prezydenta w sposób absolutnie pełnoprawny?" - pytał.

Szef rządu został także zapytany o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy o I prezes Sądu Najwyższego sędzi Małgorzaty Gersdorf w wywiadzie dla TVP Info. Jak odpowiedział, nie komentuje wypowiedzi prezydenta. "Po pierwsze ani mi nie wypada, ani nie chcę nawet" - dodał Morawiecki.

Andrzej Duda pytany w TVP Info o wypowiedź I prezes SN sędzi Małgorzaty Gersdorf, która nowelizację ustaw sądowych nazwała "ustawą kagańcową" odpowiedział: "Pani prezes Gersdorf opowiada - w szczególności za granicą - o Polsce takie rzeczy, że powiem tak: wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się I prezesem SN, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy. Nawet jeżeli to się dzieje tylko w środowisku sędziowskim - po prostu wstyd. Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa Sądu Najwyższego wybrany".

W piątek Sejm uchwalił nowelizację ustaw sądowych wprowadzającą m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić albo istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Senat ma na odniesienie się do każdej sejmowej ustawy 30 dni. Jeżeli w tym okresie nie zajmie stanowiska, ustawę uznaje się za uchwaloną i trafia do prezydenta.

Nowe przepisy są krytykowane przez opozycję, Rzecznika Praw Obywatelskich i część środowiska sędziowskiego. Negatywne opinie prawne ws. niektórych rozwiązań proponowanych w projekcie skierowali do Sejmu: Rzecznik Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy oraz Biuro Analiz Sejmowych.

O wstrzymanie prac nad projektem ustawy dotyczącym sądów do czasu przeprowadzenia konsultacji w liście do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu zwróciła się wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova, zachęcając polskie władze do skonsultowania z Komisją Wenecką Rady Europy tego projektu.

Do tego listu w poniedziałek odniósł się szef KPRM Michał Dworczyk, który zaznaczył, że to indywidualna i nietrafiona inicjatywa Jourovej. Dodał, że pismo to zostało wysłane, zanim do projektu wprowadzono poprawki. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w piątek zapowiedział wysłanie listu do wiceszefowej KE. Jeżeli Jourova zechce to przeczytać, podkreślał minister, dowie się, że "polski rząd nigdy nie zgodzi się na to, aby Polskę traktować gorzej niż Czechy czy Niemcy".