Podważanie wyroków sędziów wybranych przez nową KRS jest wypowiadaniem posłuszeństwa Rzeczpospolitej, bo na takiej samej zasadzie można by podważać wyroki innych sędziów, a to jest droga do anarchii - mówił w piątek wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

Wiceminister sprawiedliwości w Polskim Radiu 24 komentował czwartkowe postanowienie Izby Pracy i Ubezpieczeń społecznych Sądu Najwyższego, która powołując się na orzeczenie TSUE z 19 listopada br. uchyliła uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby. Izba Pracy SN uznała też m.in., że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.

Kaleta zwracał uwagę, że apele o podważanie wyroków sędziów powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa formułowane były już od długiego czasu.

Były to apele, jak mówił, "żeby nie orzekać z sędziami, wybranymi przez nową KRS, żeby podważać ich wyroki". "Jeśli spojrzeć wstecz taka narracja przez niektórych sędziów jest ciągle forsowana i prezentowana najczęściej w mediach komercyjnych" - powiedział Kaleta.

Zaznaczył zarazem, że większość sędziów ma "poczucie absurdalności" takich apeli. "De facto proponuje się im wypowiedzenie posłuszeństwa Rzeczpospolitej i łamania konstytucji" - przekonywał.

"Jeśli indywidualnie sędzia w jakimkolwiek mieście zacznie podważać status innego sędziego, równie dobrze może dojść do sytuacji, w której ktoś podważy wszystkie wyroki pana sędziego (Michała) Laskowskiego. Bo przecież KRS przed 2018 r. też była źle obsadzona. Dotyczy to pani (Małgorzaty) Gersdorf, dotyczy to pana (Dariusza) Zawistowskiego, który na sędziego został wybrany przez Radę Państwa z Wojciechem Jaruzelskim na czele. Dotyczy to także składu, który wczoraj wydawał wyrok. Ta logika, którą oni prezentują jest drogą do anarchii" - argumentował Kaleta.

Czwartkowy wyrok SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu sędziów w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymogów prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN oraz KRS.

TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br. Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. W czwartek Izba Pracy tego sądu zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych wyznaczone są na 15 stycznia.

SN, wydając w czwartek wyrok, uwzględnił odwołanie sędziego NSA uznając jednocześnie, iż Krajowa Rada Sądownictwa nie jest organem bezstronnym, zaś Izba Dyscyplinarna SN - która zgodnie z obecnymi przepisami powinna rozpoznawać to odwołanie sędziego NSA - nie spełnia wymogów sądu.