Marian Banaś podał się do dymisji. Jednak pismo odesłała mu marszałek Sejmu, aby wskazał w nim p.o. szefa NIK, a ten odmówił – wynika z ustaleń DGP.

W piątek przed południem do gabinetu marszałek Sejmu Elżbiety Witek przyjechał kierowca z Najwyższej Izby Kontroli. Miał pismo od prezesa Mariana Banasia. Z dokumentu, do którego udało nam się dotrzeć wynika, że szef Izby złożył rezygnację.

-Kierując się Dobrem Polski, Najwyższej Izby Kontroli oraz mojej rodziny, składam rezygnację – tak brzmiała treść pisma adresowanego do marszałka Sejmu.

PiS miał więc w ręku to o co zabiega od miesięcy, czyli dymisję Banasia. Dlaczego nie skorzystał z okazji? Z naszych ustaleń wynika, że Elżbieta Witek odesłała mu inaczej zredagowane pismo z rezygnacją. Jego treść sprowadzała się do tego, że na podstawie art. 17 ustawy o NIK miał się zrzec stanowiska i zgodnie z art. 21 ust. 3 wyznaczyć do pełnienia obowiązków wyznaczyć z dniem złożenia mandatu Tadeusza Dziubę. To dwa dni dzień wcześniej wybrany wiceprezes Izby. Nasi informatorzy wskazują, że na takie postawienie sprawy Banaś nie chciał się zgodzić. Szansa na dymisję przepadła, bo oryginał rezygnacji marszałek Witek odesłała do… nadawcy.

Więcej w jutrzejszym wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej”.