Od śmierci dziennikarza Jána Kuciaka minęło już 1,5 roku, a to morderstwo wciąż niesie ze sobą polityczne konsekwencje. Prokuratura oskarżyła o zlecenie zabójstwa Mariána Kočnera – szemranego biznesmena, który uchodził za nietykalnego i afiszował się bogactwem oraz pewnością siebie. Zgromadzone dowody nie tylko obarczają go odpowiedzialnością za śmierć Kuciaka, ale kreślą sieć powiązań między nielegalnym biznesem i władzą. W tym aparatem państwa obejmującym sądy, prokuraturę czy policję. Tym samym są też aktem oskarżenia wobec rządzącej od lat lewicowej partii Smer-SD i jej lidera Roberta Ficy. Przez Słowację przechodzi polityczna burza, na którą nakłada się kampania przed wyborami parlamentarnymi w lutym 2020 r. Smer jest liderem sondaży, ale nie może być pewnym wygranej. Opozycja udowodniła ostatnio, że potrafi wygrywać. W wyborach prezydenckich doświadczonego kandydata Smeru pokonała polityczna debiutantka Zuzana Čaputová, a w wyborach europejskich wygrała centrowo-liberalna koalicja PS-Spolu, z której Čaputová się wywodzi. Tegoroczne wybory prezydenckie i europejskie pokazały też jednak, jak dużą popularnością cieszą się politycy głoszący hasła ksenofobiczne i antysystemowe, czasem gotowi nawet wyprowadzić Słowację z UE i NATO. W wyborach prezydenckich na „antysystem” głosował co czwarty wyborca.

Ján Kuciak był jednym z wielu dziennikarzy, którzy przez lata opisywali skandaliczne przypadki bezkarności elit władzy. Symbolem arogancji rządzących i bezkarności powiązanych z nimi biznesmenów było to, że Robert Fico, jeszcze jako premier mieszkał w luksusowym apartamencie wynajmowanym od oszusta podatkowego. Dopiero zabójstwo Kuciaka sprawiło, że Słowacy masowo zaczęli interesować się skalą patologii jaka dręczy ich państwo i obarczać winą za nią Smer. Kolejne tygodnie dostarczają nowych kompromitujących Smer informacji. Na przykład tę, że Marian Kočner, poprzez znajomego biznesmena z branży ochroniarskiej, miał swobodny dostęp do informacji o pracy policji. Zupełnym „przypadkiem” szwagier tego biznesmena jeszcze do niedawna stał na czele policji, ciesząc się pełnym zaufaniem partii rządzącej.

Smer traci wyborców, zwłaszcza młodych i lepiej wykształconych, i walczy o utrzymanie przede wszystkim starszego elektoratu z mniejszych miejscowości, który postrzega partię rządzącą jako gwaranta stabilności i przewidywalności. Przyczyniła się do tego sprawna polityka gospodarcza lewicy, której wyraźnym elementem były programy socjalne. Smer, zachowując zdrowe finanse publiczne, przez lata podnosił emerytury i płacę minimalną, a uczniom, studentom i emerytom (również z pozostałych państw UE) zafundował darmowe przejazdy koleją. Elementem tej stabilności są też bezproblemowe relacje lewicy z Kościołem – dzięki czemu Smer pozostaje numerem jeden dla praktykujących katolików.

Na szczeblu unijnym Smer jest konsekwentnym zwolennikiem otwarcia na coraz głębszą integrację europejską. Lewica, która wprowadziła Słowację do strefy euro w dalszym ciągu, w kontrze do sporej części opozycji, jasno deklaruje, że żywotnym interesem Słowacji jest utrzymanie się w „jądrze integracji europejskiej”. Odgrywanie roli wzorowych Europejczyków bywa jednak trudne. Związany ze Smerem wiceszef KE Maroš Šefčovič, jako przedstawiciel Partii Europejskich Socjalistów (do której należy Smer), był współtwórcą liberalnych obyczajowo dokumentów programowych i brał udział w paradach równości. Kiedy jednak z poparciem Smeru startował na Słowacji w wyborach prezydenckich eksponował swój katolicyzm i stawał w obronie tradycyjnych wartości.

Nadzieje opozycji

Twarzą ostatnich zmian w słowackiej polityce stała się prezydent Zuzana Čaputová. W kraju jest ona przede wszystkim uosobieniem nadziei na państwo wolne od korupcji oraz niezdrowych relacji między polityką i biznesem a światem przestępczym. Za granicą przeważnie przedstawiana jest jako polityk liberalna, co zestawiane jest w kontrze do sił rządzących w Polsce i na Węgrzech. Čaputová świadomie gra tym wizerunkiem i nie kryje swojego dystansu wobec partnerów z V4, m.in. podkreślając gotowość na zacieśnianie integracji europejskiej. Liberalizm Čaputovej nie jest jednak zapowiedzią rewolucji światopoglądowej na przeważnie katolickiej Słowacji. Nowa prezydent już w trakcie kampanii wyborczej nie ukrywała np. swojej akceptacji dla adopcji dzieci przez pary jednopłciowe (czemu sprzeciwia się ¾ Słowaków). Podkreślała wszakże, że jest to wyłącznie jej opinia, a nie punkt programu, który zamierza realizować. Już jako prezydent odmówiła uczestnictwa w bratysławskiej paradzie równości, choć wyraziła sympatię ze środowiskami tam obecnymi i – po ich głosach rozczarowania – zdecydowała się wziąć udział w jednej z imprez towarzyszących w przeddzień samej parady. Smer zarzucając prezydent „ultraliberalizm” chce ją zdyskredytować w oczach bardziej konserwatywnej części społeczeństwa. Dlatego Čaputová ostrożnie podchodzi do kwestii światopoglądowych, aby dyskusje na te tematy nie odwróciły uwagi od wyzwań, które traktuje priorytetowo, tj. oczyszczenia państwa z patologii, które doprowadziły m.in. do śmierci Kuciaka.

To podejście przyniosło jej zwycięstwo dzięki poparciu zarówno liberałów, jak i sporej części konserwatystów. Mimo to opozycja przed wyborami parlamentarnymi przyjęła inną taktykę i w ostatnich miesiącach coraz silniej akcentuje wewnętrzne spory. W ten sposób lista tematów, o które partie opozycyjne są gotowe pokłócić się między sobą wydłuża się i obejmuje oprócz kwestii światopoglądowych również m.in. politykę europejską, podejście do finansów publicznych czy politykę gospodarczą. Spory w łonie opozycji mają też wymiar ambicjonalny i pokoleniowy. Zmiany nastrojów społecznych w ostatnich miesiącach przyczyniły się do wzrostu popularności nowych sił politycznych, tworzonych często przez młode osoby, dla których impulsem wejścia do polityki było zabójstwo Kuciaka. Koalicja PS-Spolu oraz partia byłego prezydenta Andreja Kiski przejmują jednak elektorat starych partii opozycyjnych, a niekiedy też ich wiodących członków, co zwiększa między nimi dystans. Oznacza to, że nawet jeśli opozycja pokona Smer w wyborach, droga do powołania stabilnego rządu będzie bardzo trudna. Rozdrobnienie opozycji sprawia przy tym, że jeśli ta miałaby odsunąć od władzy Smer i narodowców, ewentualny rząd musiałaby według ostatnich sondaży liczyć 7 ugrupowań (z wiodącą rolą koalicji PS i Spolu). Byłaby to egzotyczna mieszanka liberałów i konserwatystów, czy euroentuzjastów i eurosceptyków, których łączą głównie hasła naprawy państwa i niechęć do obecnie rządzących.

Słowacja antysystemowa

Skutkiem ubocznym skandali związanych ze Smerem, ale też (choć na mniejszą skalę) politykami opozycji jest coraz niższy poziom zaufania do polityków i polityki jako takiej, co przejawia się m.in. w coraz niższej frekwencji wyborczej. Towarzyszy temu przekonanie, że polityczne elity, zajęte sobą, nie rozwiązują problemów zwykłych obywateli mieszkających z dala od bogatej Bratysławy. Przyczyniają się do tego ogromne różnice rozwojowe pomiędzy regionami: uprzemysłowionym i rozwiniętym zachodem kraju oraz rolniczym i ubogim w infrastrukturę wschodem. Nierozwiązanym od lat problemem jest też np. wykluczenie społeczne Romów, którzy mają na Słowacji 9% udział w populacji, drugi największy w UE (po Bułgarii). Na tych emocjach z coraz większymi sukcesami grają siły antysystemowe i bliskie im media szerzące dezinformację. Tak jak w wielu państwach Europy Zachodniej, siły antysystemowe podważają zaufanie do instytucji państwa, UE i NATO oraz domagają się przedefiniowania polityki zagranicznej pod hasłem „odzyskania suwerenności”. Faktycznie jednak proponowane przez nie postulaty w polityce zagranicznej są zbieżne z narracją Kremla.
Główni przedstawiciele tego nurtu na Słowacji – Štefan Harabin i Marian Kotleba – w marcowych wyborach prezydenckich uzyskali łącznie niemal 1/4 głosów oddanych w pierwszej turze. W przyszłorocznych wyborach parlamentarnych partia Kotleby ma szansę przejąć większość tego elektoratu, na co wskazują sondaże dające jej nawet 14% poparcia. Walka o sfrustrowanych wyborców jednak jeszcze trwa. Powrót do polityki zapowiedział były premier Vladimír Mečiar - przez część Słowaków traktowany jak bohater, któremu naród zawdzięcza pokojowe narodziny własnego państwa w 1993 roku. Dla innych jednak człowiek, którego skorumpowane, autorytarne rządy zepchnęły Słowację na boczny tor integracji z NATO i UE.

Kluczowe wybory

Słowacja na europejskich salonach ma dziś twarz prezydent Zuzany Čaputovej oraz następcy Ficy na fotelu premiera Petera Pellegriniego. Wiele ich różni, łączy jednak gotowość do zacieśniania współpracy europejskiej, a także bliskiej współpracy z Niemcami i Francją, nawet w tak kontrowersyjnych dla innych państw Wyszehradu kwestiach, jak propozycja KE ws. neutralności klimatycznej UE po 2050 roku. Hasła suwerennościowe – w łagodnej i bardzo ostrej formie - zyskują jednak na Słowacji popularność i w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych bez wątpienia przyciągną wielu wyborców. Od wyniku tych wyborów będzie zależało, czy słowacki premier swoją europejską strategię częściej będzie negocjował z premierem Węgier, prezydentem Francji czy kanclerz Niemiec.