Biura podróży już od sierpnia sprzedają wycieczki na przyszły rok. Tegoroczna oferta jest praktycznie wyprzedana.
W ubiegłym roku o tej porze tylko Itaka proponowała wyjazdy na kolejny sezon letni. Pozostałe biura podróży z ofertą zadebiutowały w połowie i pod koniec września. W tym roku z przedsprzedażą w sierpniu ruszyła większość liczących się touroperatorów. Jak nigdy dotąd. Imprezy na lato 2020 można bowiem kupić nie tylko w Itace czy TUI, ale też w Neckermannie, Exim Tours, firmie Coral, Grecos, a już na dniach dołączy Rainbow. Rabaty też są większe niż zwykle. Bywa, że sięgają nawet 60 proc. W poprzednich latach wynosiły z reguły 40 proc. – Do tego kupujący mogą liczyć na gwarancję najniższej ceny i tylko 5 proc. zaliczki – mówi Maciej Nykiel, prezes Neckermann Polska.
Skąd to przyspieszenie? Na pewno nie chodzi o chęć podreperowania finansów. Choć w tym roku sprzedaż zagranicznych wycieczek wzrosła o około 2–3 proc., a liczba klientów zaledwie o 100 tys., to szykuje się najbardziej dochodowy rok w historii branży. Instytut Badań Rynku Turystycznego szacuje, że zysk sektora przekroczy 150 mln zł. – Dotychczas najlepszy był 2016 r., kiedy to biura wypracowały 147 mln zł zysku. Rok później zarobiły 131 mln zł, a w zeszłym roku około 55 mln zł – wylicza Andrzej Betlej, analityk TravelData.
Na dobrą sytuację w branży wskazuje też Bisnode Polska. Firma zbadała na prośbę DGP kondycję finansową sektora. – Z naszej analizy wynika, że na koniec sierpnia blisko 58 proc. z 460 przebadanych przez Bisnode Polska biur było w bardzo dobrej i dobrej kondycji finansowej, z czego 45 proc. w bardzo dobrej – zaznacza Tomasz Starzyk, analityk Bisnode Polska.
Z związku z tym maleje również zadłużenie sektora. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów opracowanych dla DGP, łączny dług biur wynosi dziś 16,7 mln zł. Jeszcze w lutym tego roku było to 17,3 mln zł.
– Choć wzrosła liczba dłużników z 508 do 528, to zmniejszyło się średnie zadłużenie przypadające na jedną firmę. Dziś jest to 31,6 tys. zł, o niemal 2,5 tys. zł mniej – informuje Andrzej Kulik, dyrektor departamentu analiz rynkowych i komunikacji w KRD.
Dlaczego więc letnia przedsprzedaż ruszyła tak wcześnie? Biura nie kryją, że w tym roku przygotowały ofertę skrojoną na wymiar. Przede wszystkim po to, by nie sprzedawać jej z dużym upustem, jak miało to miejsce w roku ubiegłym, zwłaszcza w okresie last minute. I faktycznie, jak podsumowała platforma sprzedaży wycieczek Travelplanet, w tym roku wycieczki były o 209 zł droższe od ubiegłorocznych. Kosztowały przeciętnie ok. 2540 zł od osoby.
– Mimo tego wyprzedały się praktycznie do zera. W tym roku samoloty latały niemal w pełni wypełnione – mówi Andrzej Betlej. Biura przyznają też, że walka o klienta się zaostrza. Zatem kto pierwszy, ten lepszy. Szczególnie że branża spodziewa się zwiększenia popytu, choćby w związku z rozszerzeniem programu 500 plus.
– W krajach skandynawskich, w Wielkiej Brytanii czy Niemczech oferta na lato jest prezentowana z dwuletnim wyprzedzeniem. Powoli dobijamy do standardów europejskich – dodaje Maciej Nykiel.