Angela Merkel i Viktor Orbán uczcili rocznicę pierwszego uchylenia granic między blokiem wschodnim a demokratyczną Europą
To na Węgrzech rozpoczął się rozpad żelaznej kurtyny – taki przekaz popłynął w poniedziałek z Sopronu. To tam przed 30 laty odbył się piknik paneuropejski, w którego trakcie symbolicznie, na kilka godzin, otwarto granicę z Austrią, co wykorzystało do ucieczki kilkuset obywateli NRD, którzy wypoczywali nieopodal na kempingach. Niektórzy, by dotrzeć na Zachód, porzucali cały dobytek, włącznie z samochodami. Uciekali do Austrii, a następnie do RFN. W obchodach rocznicy tych wydarzeń wzięli udział kanclerz Niemiec Angela Merkel i premier Węgier Viktor Orbán.
Sopron jest punktem spajającym najnowszą historię Niemców i Węgrów. Merkel mówiła, że piknik w zamyśle organizatorów miał być świętem Europy pokoju, urzeczywistnieniem snu o upadku żelaznej kurtyny. Wspominała ruchy w Europie Środkowej, które przyczyniły się do budowania wolności, w tym Solidarność. Z hasła „Sopron” Merkel uczyniła klucz do rozwiązania dzisiejszych problemów Europy – jedności, solidarności, demokracji, integracji. Orbán odpowiadał, że jedność europejska jest ważna, ale jej podstawę mogą stanowić wyłącznie suwerenne narody.
Angela Merkel wielokrotnie dziękowała za uzyskane wsparcie w 1989 r., podkreślając wagę węgiersko-niemieckich relacji także w dziedzinie gospodarki. Tematem, który zdominował jednak to spotkanie, była współczesna migracja. Orbán podtrzymywał, że najważniejsze dla Węgrów jest to, by strzec południowej granicy strefy Schengen przed migrantami. To stanowisko od lat pozostaje niezmienne.
W 2015 r., w środku kryzysu migracyjnego, z dworca Keleti w Budapeszcie wyruszył pociąg, który miał zabrać azjatyckich migrantów do Niemiec. Pociąg zatrzymał się kilkadziesiąt kilometrów od Budapesztu, a pasażerowie zostali odwiezieni do ośrodków dla migrantów. Na torach doszło do dramatycznych scen. Skład prowadziła lokomotywa oklejona hasłami ku czci 25. rocznicy pikniku z głównym hasłem „Europa bez granic”, co komentatorzy uznali za chichot historii.
Niemcy wówczas wytykali Węgrom, że o ile w 1989 r. usuwali zasieki, to w 2015 r. je odtwarzali, budując płot na granicy z Serbią. Jednak w czasie jednego z wywiadów podczas późniejszej kampanii wyborczej kanclerz Merkel przyznała, że ów płot strzeże także Niemiec, a zatem tego typu oskarżenia wysuwane pod adresem Orbána są bezzasadne. Kiedy Węgrzy nie chcieli przyjmować migrantów, część zagranicznych dziennikarzy oraz polityków wytykała im, że nie pamiętają własnej historii, kiedy w 1956 r., po upadku powstania, przeszło 200 tys. Węgrów uciekło do Austrii. Orbán bronił się, że wyrazem wdzięczności za 1956 r. było przepuszczenie obywateli NRD do Austrii w 1989 r.
Na Węgrzech na razie nikt nie dostrzegł poniedziałkowych słów Merkel o demokratycznych podstawach UE i konieczności dalszej integracji. Więcej uwagi poświęca się zdaniu, w którym kanclerz miała chwalić Węgry za prawidłowe wydatkowanie środków z Unii Europejskiej, co jest przedmiotem wielu postępowań kontrolnych ze strony Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Część komentatorów zarzuca węgierskiej telewizji publicznej manipulację, powołując się na oryginalną wypowiedź Merkel, która miała dotyczyć wyłącznie środków finansowych pochodzących z niemieckich inwestycji przemysłowych na Węgrzech.