Policjanci deklarują wzmocnienie patroli, aby zapewnić uczniom i nauczycielom pewność, że w szkołach nikt nie podłożył niebezpiecznych ładunków. Proponują także dyrektorom szkół plombowanie sal, w których odbywają się egzaminy.

Jak wyjaśnił PAP rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka, funkcjonariusze chcą utwierdzić dyrektorów w tym, że nie ma konieczności prowadzenia ewakuacji podczas matur.

"Chociaż zdecydowanie większość dyrektorów szkół powstrzymuje się od ewakuacji, to są w skali kraju pojedyncze przypadki, gdzie jednak się na to decydują. Chcemy takich sytuacji uniknąć, wspierając nauczycieli, dyrektorów, a przede wszystkim uczniów, bo ten stres jest im niepotrzebny" - powiedział rzecznik.

Policjanci od poniedziałku w tym celu proponują dyrektorom plombowanie sal, w których odbywają się egzaminy. Dodatkowo zapewniają o wzmocnieniu patroli w pobliżu szkół. "Chcemy, aby nauczyciele i uczniowie byli niemal w stu procentach przekonani, że rzeczywiście nic złego się nie dzieje, że żadnych osób kręcących się w pobliżu tych szkół nie było" - podkreślił Ciarka.

Funkcjonariusze prowadzą czynności, których zadaniem jest ustalenie sprawców dotychczasowych fałszywych alarmów bombowych. Współpracują m.in. z Centralną Komisją Egzaminacyjną i dyrektorami placówek.

W poniedziałek, w pierwszym dniu matur, 122 szkoły zgłosiły do OKE, że otrzymały drogą mailową informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego. W części placówek egzaminy maturalne z języka polskiego rozpoczęły się z opóźnieniem - kilkadziesiąt placówek w każdej OKE otrzymało sygnały o podłożeniu ładunków wybuchowych lub gazu. Wszystkie alarmy okazały się fałszywe.

We wtorek rano, w dniu egzaminu maturalnego z matematyki, dyrektor CKE Marcin Smolik poinformował, że szkoły ponadgimnazjalne, podobnie jak w poniedziałek, zgłaszały do służb i do okręgowych komisji egzaminacyjnych, że otrzymały drogą mailową informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego.