Senator Marek Pęk (PiS) zawiadomił rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie o możliwości naruszenia etyki zawodowej przez adw. Romana Giertycha i Jacka Duboisa. Zdaniem Pęka, mogli oni działać wbrew interesom swojego klienta Geralda Birgfellnera i narazić go na odpowiedzialność karną.

Zawiadomienie Pęk opublikował w poniedziałek na Twitterze.

Senator, powołując się na przepisy Kodeksu Etyki Adwokackiej wskazuje, że Giertych i Dubois mogli "udzielić klientowi porady prawnej niezgodnie z dobrą wolą i wiedzą, bez dochowania należytej uczciwości, sumienności i gorliwości, zatajając przed nim ryzyko poniesienia przez niego odpowiedzialności karnej", "naruszyć obowiązek dochowania tajemnicy zawodowej" oraz "przyjmować w mediach rolę rzecznika prasowego ich klienta oraz udzielać wypowiedzi, które nie wynikały z merytorycznej potrzeby odpowiedzi na zarzuty stawiane klientowi".

Jak powiedział PAP Pęk, chodzi m.in. o publiczne wypowiedzi Giertycha, który - jak ocenił senator - często "mają charakter polityczny". "Pytanie czy jego klient (Birgfellner- PAP) nie jest tutaj instrumentem do prowadzenia szerszej działalności" - dodał.

Senator poddał też w wątpliwość czy, zgodnie z zasadami Kodeksu Etyki Adwokackiej, Giertych i Dubois kierują się dobrem swojego klienta.

Wskazał, że Giertych wiedział o publikacji "Gazety Wyborczej" jeszcze zanim ta się ukazała, zapowiadając ją w mediach społecznościowych. "On niewątpliwie ma większą wiedzę na ten temat; to zastanawiające czy jako pełnomocnik klienta nie powinien raczej w momencie, gdy dowiedział się, że te nagrania trafiły do prasy, odwieść (go) od dalszego wchodzenia w tą sprawę" - mówił senator.

Zawiadomienie zostało złożone w piątek, jednak - jak powiedział Pęk - ze względu na informację o śmierci b. premiera Jana Olszewskiego, który zmarł dzień wcześniej, treść pisma została opublikowana w poniedziałek.

w poniedziałek odbyło się przesłuchanie Birgfellnera. Biznesmenowi towarzyszyli Giertych i Dubois.

Pod koniec stycznia do prokuratury trafiło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Według pełnomocników Birgfellnera, doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł. W ubiegłą środę prokuratura podała informację, że zapoznaje się z zawiadomieniem i prowadzi czynności sprawdzające.

Przed dwoma tygodniami "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Zawiadomienie złożone w tej sprawie dotyczy braku zapłaty za złożone biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji.

W zeszłym tygodniu "GW" ujawniła fakturę z czerwca 2018 r., którą wystawiła spółka Nuneaton, powołana przez spółkę Srebrna specjalnie do budowy bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy. Jak podała "GW", w sumie z podatkiem VAT, Birgfellner, który kierował Nuneatonem, chce od Srebrnej 1 mln 580 tys. Dziennik podkreśla, że jest to jedna z czterech faktur, którą miał wystawić Birgfellner. Według "GW", to właśnie brakiem faktur, prezes PiS miał uzasadniać odmowę wypłaty należnych Austriakowi pieniędzy. Gazeta dodała, że oryginały wszystkich faktur ma prokuratura.