Hiszpania, Francja, Wielka Brytania, Szwecja, Portugalia, Austria, Dania i Łotwa uznały lidera opozycji i szefa parlamentu Wenezueli za tymczasowego prezydenta tego południowoamerykańskiego państwa. To pierwsze kraje UE, które zdecydowały się na taki krok.

"Uznaję przewodniczącego wenezuelskiego Zgromadzenia Narodowego Juana Guaido za prezydenta Wenezueli" - powiedział w telewizyjnym oświadczeniu premier Hiszpanii Pedro Sanchez. Dodał, że ten południowoamerykański kraj potrzebuje teraz jak najszybciej wolnych i sprawiedliwych wyborów.

O uznaniu Guaido przez Paryż napisał tego dnia na Twitterze prezydent Francji Emmanuel Macron. "Podejmiemy teraz niezbędne środki" - zapowiedział z kolei w radiu France Inter szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian. Uznał też, że Guaido ma "zdolności oraz legitymację, by przeprowadzić wybory".

Szef MSZ Wielkiej Brytanii Jeremy Hunt oświadczył na Twitterze, że "(dotychczasowy prezydent Wenezueli - PAP) Nicolas Maduro nie rozpisał wyborów prezydenckich w ciągu ośmiu dni, które mu wyznaczyliśmy". "Wielka Brytania wraz z europejskimi sojusznikami uznaje więc Juana Guaido za tymczasowego konstytucyjnego prezydenta aż do (rozpisania) wiarygodnych wyborów. Miejmy nadzieję, że zbliży nas to do szybszego zakończenia humanitarnego kryzysu" - dodał.

Guaido uznał także rząd RFN. P.o. rzecznika rządu podkreśliła, że Maduro nie zastosował się do wyznaczonego mu ultimatum, z kolei rzecznik szefa MSZ Heiko Maasa wyraził ubolewanie z powodu faktu, że dotychczasowy prezydent nie zdecydował się rozpisać uczciwych wyborów. "Nasza troska należy się obywatelom Wenezueli" - podkreślił.

Agencja dpa zauważyła, że rzadko zdarza się, by w sprawach polityki zagranicznej niemiecki rząd tak jednoznacznie opowiadał się po jednej ze stron.

Francja, Niemcy, Hiszpania oraz Wielka Brytania blisko współpracowały wspierając Guaido, ale równocześnie żadne z tych państw nie popiera ewentualnej interwencji zbrojnej USA w Wenezueli - zauważa "The Guardian". Brytyjski dziennik przypomina też, że w ubiegłym tygodniu UE nie była w stanie wypracować wspólnego stanowiska w sprawie Wenezueli, kiedy współtworzący rząd w Rzymie Ruch Pięciu Gwiazd sprzeciwił się uznaniu Guaido.

Do stanowiska kilku krajów unijnych w sprawie Guaido przyłączyła się w poniedziałek także Holandia, o czym poinformował w parlamencie w Hadze minister spraw zagranicznych tego kraju Stef Blok. Dpa podkreśla, że Holandię szczególnie obchodzi kryzys w Wenezueli, bo położone u wybrzeży tego kraju wyspy Aruba i Curacao są terytoriami autonomicznymi Holandii, podczas gdy wyspa Bonaire stanowi holenderską gminę zamorską.

Także Litwa uznaje Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli - oświadczyła w poniedziałek prezydent Dalia Grybauskaite, dodając, że jej kraj popiera apele o jak najszybsze ogłoszenie w Wenezueli wolnych i demokratycznych wyborów.

W niedzielę minął termin wystosowanego 26 stycznia wobec Maduro przez Francję, Niemcy, Wielką Brytanię, Hiszpanię, Portugalię i Holandię ultimatum. Państwa te zapowiedziały, że jeśli prezydent Wenezueli nie rozpisze nowych, uczciwych wyborów szefa państwa w ciągu ośmiu dni, uznają Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli.

Maduro oświadczył w niedzielę w rozmowie z hiszpańskim kanałem telewizyjnym La Sexta, że nie zamierza się stosować do ultimatum w sprawie rozpisania nowych wyborów, jakie pod adresem Caracas wystosowało kilka krajów UE.

W pogrążonej w kryzysie politycznym i gospodarczym Wenezueli o władzę rywalizują dwa ośrodki. Na czele jednego z nich stoi obecny prezydent Nicolas Maduro wspierany m.in. przez Rosję. Przywódcą drugiego jest Guaido, który na fali masowych wystąpień przeciwko Maduro ogłosił się 23 stycznia tymczasowym prezydentem i może liczyć m.in. na poparcie USA.

Przejęcie władzy przez Guaido uznały wcześniej USA, Kanada, większość państw Ameryki Łacińskiej (z wyjątkiem m.in. Meksyku, Boliwii, Kuby i Nikaragui), Izrael i Australia, a spośród państw europejskich - Albania, Kosowo i Gruzja.

Maduro, który na początku stycznia został zaprzysiężony na drugą kadencję po wygraniu niespełniających standardów demokratycznych wyborów prezydenckich w 2018 roku, oskarża USA o kierowanie puczem mającym na celu odsunięcie go od władzy i przejęcie kontroli nad największymi rezerwami ropy naftowej na świecie.